Gospodynie zdecydowanie lepiej rozpoczęły niedzielny pojedynek. Co prawda torunianki przegrywały po kilku akcjach 2:4, ale następnie wyszły na prowadzenie i przejęły kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. W końcówce kwarty po rzucie Martyny Koc przewaga torunianek pierwszy raz wyniosła 10 punktów. Odsłona zakończyła się jeszcze rzutem Moniki Krawiec i Katarzynki wygrywały aż 24:12.
Druga kwarta rozpoczęła się od kilku akcji kosz za kosz. Po indywidualnej akcji Nicole C Michael na tablicy wyników widniało już 32:17. Jednak wtedy Katarzynki stanęły. Pruszkowianki zdobyły natomiast aż 10 "oczek" z rzędu i po celnej "trójce" Agnieszki Kaczmarczyk miały jedynie 5 punktów straty do rywalek. Od tego momentu znów na parkiecie toczyła się wyrównana walka. Na przerwę obydwa zespoły udawały się przy stanie 38:33 dla Energi Toruń.
Co prawda Katarzynki znajdowały się na prowadzeniu, ale miały sporo problemów. Aż cztery zawodniczki gospodyń miały do przerwy po 3 faule, co przy wąskim składzie torunianek wydawało się trudnym orzechem do zgryzienia dla trenera Elmedina Omanicia. Koszykarki Matizol Lidera Pruszków zdołały po przerwie wyjść jeszcze na prowadzenie. W tym spotkaniu było bardzo mało łatwych punktów, nie brakowało natomiast prostych błędów.
W drugiej połowie ostatniej odsłony torunianki wróciły na prowadzenie, ale przyjezdne wciąż mogły wywieźć z Torunia bardzo cenne zwycięstwo. Dopiero po prawdziwej wojnie nerwów, pełnej rzutów osobistych, wygrana została w Toruniu. Dramaturgię pojedynku najlepiej oddaje to, że na kilkanaście sekund przed końcem czwartej kwarty trenerzy wzięli aż trzy przerwy z rzędu. Wynik ustaliła Paulina Misiek, która w czwartej kwarcie najbardziej wyróżniała się w toruńskiej ekipie. Ostateczny wynik to 70:64 dla gospodyń.
- Dobrze, że odrobiliśmy stratę, wróciliśmy do gry i wygraliśmy ten mecz - stwierdził na konferencji po spotkaniu Elmedin Omanić.
Następne spotkanie w tej rywalizacji zaplanowano za dwa tygodnie w Pruszkowie. Jeśli Energa Toruń pokona na wyjeździe pruszkowianki, to rywalizacja zostanie zakończona. W innym wypadku następnego dnia zostanie rozegrane kolejne spotkanie w Hali Znicz.
- Było blisko wygranej, ale niestety. Gramy do trzech zwycięstw. Nie poddajemy się i czekamy we własnej hali na rywala - powiedziała po meczu Anna Pietrzak.
Energa Toruń - Matizol Lider Pruszków 70:64 (24:12, 14:21, 8:16, 24:15)
Energa: P. Misiek 15, N. Michael 15, W. Idczak 13, E. Tłumak 9, A. Ross 6, M. Krawiec 6, M. Koc 6.
Lider: A.Pietrzak 17, A. Kaczmarczyk 16, B. Gilbreath 12, S. Colson 9, K. Bennett 4, B. Głocka 4, M. Jujka 2, P. Antczak 0, J. Grabowska 0, P. Rozwadowska 0.
Stan rywalizacji: 2:0 dla Energi Toruń.