Heat zdobyli Madison Square Garden!

Miami Heat nie zwalniają tempa. Drużyna z Florydy świetnie radziła sobie w końcówce niedzielnego pojedynku i zasłużenie ograła miejscowych New York Knicks.

W tym artykule dowiesz się o:

Obecni mistrzowie NBA kiepsko spisywali się w pierwszej połowie pierwszego niedzielnego hitu i do przerwy dość niespodziewanie przegrywali różnicą aż 14 punktów. W ekipie gospodarzy prym wiódł Carmelo Anthony, który już po 24 minutach miał na swoim koncie 24 "oczka".

Radość kibiców New York Knicks nie trwała jednak długo. Heat po zmianie stron wyraźnie przejęli inicjatywę i już w końcówce trzeciej kwarty zbliżyli się do miejscowych na niebezpieczny dystans. Na kolejny krok przyjezdnych z Florydy nie musieliśmy długo czekać. W decydującej odsłonie Żar dominował na boisku. LeBron James kompletnie wyłączył z gry Anthony'ego, a Knicks bez jego ofensywnych popisów nie byli w stanie ukąsić rozpędzonych Heat.

Za dobre podsumowanie niedzielnego pojedynku można uznać ostatni przechwyt przyjezdnych, a mianowicie Jamesa. Skrzydłowy przeczytał podanie JR Smitha adresowane do "Melo", niczym otwartą księgę i efektownym wsadem przypieczętował 14. zwycięstwo Miami Heat z rzędu!

LeBron w całym spotkaniu zapisał na swoim koncie imponujące 29 punktów, 11 zbiórek i 7 asyst. 20 "oczek" dorzucił Dwyane Wade, a 4 trójki z ławki zaaplikował Knicks Shane Battier.

Najefektywniejszym zawodnikiem gospodarzy był oczywiście Anthony, ale jego 32 punkty na niewiele się zdały. Przeciętne spotkanie rozegrał natomiast Smith, który trafił zaledwie 5 z 18 rzutów.

New York Knicks - Miami Heat  93:99 (22:23, 37:22, 18:28, 16:26)

Knicks: Anthony 32, Kidd 14, Smith 13.

Heat: James 29, Wade 20, Bosh 16.

Źródło artykułu: