AZS Koszalin chciał popsuć jubileusz Anwilu Włocławek w postaci 800. meczu w ekstraklasie, a jednocześnie wygrać spotkanie, które przedłużało ich szansę na grę w fazie TOP 6 po sezonie zasadniczym. Ekipa Miliji Bogicevicia pokrzyżowała jednak te plany i uświetniła 21-letnią bytność klubu w ekstraklasie.
Choć w pierwszej połowie poniedziałkowego starcia koszykarze Zorana Sretenovicia trzymali się blisko przyjezdnych (32:36), optyczną przewagę na parkiecie mieli zawodnicy zespołu gości. Co ciekawe, jakości gry w ataku włocławian nie wyznaczał tym razem Krzysztof Szubarga, a Ruben Boykin. Amerykanin prezentuje się dość chimerycznie w tym sezonie, ale przeciwko koszalinianom zagrał bardzo skutecznie.
Boykin już do przerwy miał na koncie 10 punktów i pięć zbiórek, a że po zmianie stron prezentował się równie skutecznie, ostatecznie zanotował double-double w postaci 19 oczek i 12 zbiórek.
Amerykański skrzydłowy zdobył pierwsze punkty dla Anwilu po przerwie i od tego momentu rozpoczęło się rozmontowywanie ekipy z Koszalina. Po celnym rzucie Łukasza Wiśniewskiego było co prawda tylko 40:42, ale wystarczyło kilka strat, by po chwili Anwil objął prowadzenie 51:42, a gdy z dystansu trafił Michał Sokołowski było już 56:44.
Na początku czwartej odsłony wspomniany Szubarga dołożył jeszcze dwie trójki, trzecią dodał Przemysław Frasunkiewicz, a gdy swoje ostatnie punkty w meczu zdobył Boykin, Anwil wyszedł na najwyższe tego dnia prowadzenie - 73:54.
I tylko jakimś niesamowitym pokładom zaangażowania, głównie Camerona Bennermana i Artura Mielczarka, fani AZS Koszalin zawdzięczają, że ich ulubieńcy ostatecznie uniknęli druzgocącej klęski.
AZS Koszalin - Anwil Włocławek 68:75 (12:17, 20:19, 14:22, 22:17)
AZS: Bennerman 14, Bigus 8, Leończyk 8, Mielczarek 7, Wiśniewski 7, Wołoszyn 7, Milicić 6, Jones 5, Henry 4
Anwil: Boykin 19, Szubarga 12, Weeden 11, Hajrić 9, Sokołowski 7, Ginyard 6, Frasunkiewicz 5, Jovanović 5, Łapeta 1, Bartosz 0