Sopocianie jechali do Tarnobrzega po zwycięstwo, które przy wygranej Stelmetu Zielona Góra dałoby im pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Trefl nie spełnił jednak najważniejszego warunku, czyli własnej wygranej. - Wszystkie porażki są przykre. Ta była dla nas najbardziej dotkliwa. Chcieliśmy zająć pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Niestety nie udało się nam to. Siarka zagrała agresywniej i skuteczniej od nas i odnieśli zasłużone zwycięstwo - powiedział skrzydłowy Trefla Filip Dylewicz.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
Trefl zdawał sobie sprawę, że wygrać w Tarnobrzegu wcale nie będzie łatwo, bowiem w hali Jezioroców przegrywał już m.in. Stelmet, a wcale łatwo nie było innym potentatom ligi. - Siarka nam nie leży. Uwidoczniło się to teraz w Tarnobrzegu. Cieszy jednak to, że prawdopodobnie już się z nimi nie zmierzymy, aczkolwiek mogą jeszcze awansować do najlepszej ósemki. Przegraliśmy tę potyczkę na własne życzenie. Rywale narzucili nam ich rytm i styl gry. Zagrali skutecznie, agresywnie i wykorzystali nasze potknięcia w defensywie - dodał.
Sopocianie nie grali swojej koszykówki w piątkowym spotkaniu. Dodatkowo mieli przewagę wzrostu pod koszem i nie wykorzystali tego przegrywając dość niespodziewanie walkę na tablicach. - Opieramy swoją grę na rzutach za trzy punkty. Nie raz jednak brakuje tej skuteczności. Mamy wtedy spory problem. To było widać właśnie w meczu z Jeziorem. Mieliśmy sporo otwartych pozycji, ale piłka nie chciała wpadać. Dodatkowo przegraliśmy praktycznie w każdym elemencie w pojedynkach jeden na jeden, w zbiórkach, przechwytach, w skuteczności. Wszystko to się skumulowało i przegraliśmy znacząco. To nie wyglądało najlepiej - kontynuuje Dylewicz.
Mecz w Tarnobrzegu mógł się podobać. Było sporo ciekawych akcji, dużo celnych rzutów. Gospodarze mieli prawie 55 proc. skuteczność, a rywale kilka proc. mniej. - Dawid Przybyszewski rozegrał dobre zawody, klasycznie i Kuba Dłoniak. Każdy z rywali coś wnosił do gry. Ciężko było nam zatrzymać grę jeden na jeden. Nie leżą nam takie zespoły, które preferują właśnie pojedynki indywidualne, a nie taką poukładaną grę - stwierdził skrzydłowy Trefla.
Dylewicz miał sporo pracy w tym spotkaniu bowiem w obronie musiał walczyć z szybkim i dynamicznym Xavierem Alexandrem. Skrzydłowy Trefla miał z tym spory problem. - Udowodnił, że jest niewygodnym graczem. Predyspozycje fizyczne ma na pozycję numer 3, a grał na czwórce. Jest to dobry atleta, znakomicie biega, skacze. Po raz kolejny zagrał dobre zawody - zakończył Filip Dylewicz.
Filip Dylewicz: Przegraliśmy w prawie każdy elemencie gry
Trefl Sopot dość niespodziewanie przegrał w Tarnobrzegu z miejscowym Jeziorem różnicą czternastu oczek. Gospodarze górowali nad wicemistrzem Polski w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła.