Walter Hodge: Prawdziwy kibic zostaje z zespołem do końca

Stelmet Zielona Góra przegrał w słabym stylu z Anwilem Włocławek 59:90. 20 punktów dla drużyny z Winnego Grodu zdobył Walter Hodge.

Dawid Borek
Dawid Borek

Zielonogórzanie trafili zaledwie 22 z oddanych 65 rzutów z gry. Warto dodać, że przez słabą grę w ataku, podopieczni Mihailo Uvalina w starciu z Anwilem Włocławek nie wygrali ani jednej kwarty. - Głównym problemem było to, że nie trafialiśmy rzutów. Mieliśmy dużo energii, lecz nikt z nas nie mógł się wstrzelić. Mieliśmy także problem ze zbiórkami, przez co Anwil zdobywał łatwe punkty. W pierwszej kwarcie mieliśmy tylko jeden faul, a przez to Anwil rzucił 25 punktów. W ataku staraliśmy się grać drużynowo, ale nasze rzuty były niecelne. Przez to gorzej nam się grało w obronie. Musimy się nauczyć, że jeśli nie trafiamy rzutów, to trzeba zdecydowanie lepiej bronić - ocenił Walter Hodge.

- Na treningach rzutowych wykonujemy dobrą robotę. Sezon jest długi, mamy wzloty i upadki i w tym momencie to jest właśnie ten słabszy okres. Kibice muszą nas wspierać, a my dalej grać. Będziemy musieli zmierzyć się z jeszcze silniejszymi drużynami i po prostu wciąż trzeba wykonywać pracę - dodał Portorykańczyk.

Jeszcze w trakcie meczu, z hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego zaczęli wychodzić kibice, którzy nie mogli znieść słabej gry Stelmetu. - Po takim spotkaniu kibice są zawiedzeni, ale po kolejnej wygranej będą już szczęśliwi. To nie nasz problem. My musimy grać. Jeśli ktoś jest prawdziwym fanem, to zostaje z zespołem do końca i go wspiera. Jeśli nie jesteś prawdziwym kibicem, to opuszczasz mecz gdy jeszcze trwa. Gdyby kibice weszli na parkiet, to by zobaczyli, jak my się czujemy, jak długi jest sezon. Doceniam kibiców, którzy zostają do końca meczu, to są prawdziwi fani. To jest to czego potrzebujemy. Nie potrzeba ludzi, którzy wychodzą kiedy przegrywamy. Oni zapłacili za bilety i jeśli wychodzą w trakcie spotkania, to jest to ich strata pieniędzy - skomentował rozgrywający.

Kolejny mecz w rundzie "szóstek" zielonogórzanie rozegrają już w niedzielę. Wtedy zmierzą się w Słupsku z Energą Czarnymi. - Czasami za bardzo koncentrujemy się na koszykówce, a zapominamy o podejściu mentalnym. Myślę, że to jest bardzo ważne. Gdy grasz z mocniejszymi zespołami, podejście mentalne jest ważniejsze od sportowego. W Słupsku musimy być skoncentrowani i zagrać drużynowo. Nie możemy pamiętać o meczu z Anwilem. To już przeszłość i musimy iść do przodu - wyjaśnił Hodge.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×