W sezonie zasadniczym oba mecze z Polpharmą nie ułożyły się po myśli beniaminka Tauron Basket Ligi. Inaczej miało być w trzecim spotkaniu, rozpoczynającym jednocześnie "ligę szóstek" wśród zespołów, które po dwudziestu dwóch kolejkach zajęły miejsca 7-12. Radomianie musieli jednak i tym razem przełknąć gorzką pigułkę.
- Niestety, mamy trzecią porażkę z tym rywalem - żałuje Piotr Kardaś. - Ten mecz od początku nie układał się po naszej myśli - przyznaje. Jego zdaniem, bardzo ważne dla przebiegu całego spotkania były pierwsze minuty. - Zaczęliśmy sennie - nie ukrywa rozgrywający.
W czwartej kwarcie Rosa zaczęła odrabiać straty. "Poderwał" ją kapitan, celnie przymierzając z dystansu. Po tej próbie strata do Farmaceutów zmalała. Radomianie nie potrafili jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. - Próbowaliśmy jeszcze "gonić" rywala, ale ta przewaga była zbyt duża, aby dało się ją odrobić -podkreśla koszykarz.
Ekipa z Mazowsza wygrała dwa wcześniejsze pojedynki, najpierw sensacyjnie w Zielonej Górze, a w poprzedni piątek przed własną publicznością z Kotwicą Kołobrzeg. Te dwa rezultaty mogły nieco "zgubić" Rosę. - Może byliśmy zbyt pewni siebie po ostatnich zwycięstwach. To nas rozluźniło - przypuszcza Kardaś, od razu dodając: - Musimy o tym zapomnieć i koncentrować się na następnym pojedynku, który już w niedzielę.
Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
Za niespełna dobę beniaminek podejmie drugiego debiutanta na tym szczeblu rozgrywek, Start Gdynia. - W tym meczu musimy zmienić przede wszystkim nastawienie. Musimy wyjść skoncentrowani, zagrać od początku agresywnie, mocno w obronie i myślę, że będzie o wiele lepiej - jeden z najbardziej doświadczonych zawodników radomskiego zespołu zdradza receptę na sukces.