Ostatnie zwycięstwo Franz Astorii w Krośnie 90:86 zaskoczyło wszystkich obserwatorów. Chociaż poprzez splot różnych okoliczności bydgoszczanie już stracili szanse na awans do play-off lub nawet na zajęcie bezpiecznej lokaty, to wciąż mogą w play-outach uniknąć nieprzewidywalnego SKK Siedlce. - Na razie na to nie patrzymy. My przede wszystkim musimy wygrać w niedzielę ze Spójnią i dopiero potem będziemy analizować swoją sytuację - tłumaczy w rozmowie ze SportoweFakty.pl trener Jarosław Zawadka.
Tak naprawdę przed ostatnią kolejką bydgoszczan czekają aż cztery warianty. Bardzo ważny w tym kontekście będzie też zaległy środowy pojedynek MKS Dąbrowa Górnicza ze Zniczem Basketów Pruszków. W przypadku zwycięstwa gospodarzy Franz Astoria zachowa szanse na jedenaste miejsce w tabeli. Wówczas przy innych korzystych wynikach i swoim zwycięstwie nad Spójnią grałaby w play-out ze znacznie słabszym UMKS Kielce.
- W tym roku I liga to naprawdę świetny produkt - chwali rozgrywki szkoleniowiec "Asty". - Spójnia też przecież ma jeszcze o co walczyć, bo nie może być pewna swojego awansu do play-off. A to jest zespół bardzo chimeryczny. Potrafi zagrać dobre spotkanie, by za chwilę znowu rozczarować swoich kibiców. My głównie skupiamy się na niedzielnym meczu i na sobie. Chociaż mając aż trzynaście zwycięstw jesteśmy dopiero na trzynastym miejscu w tabeli. To pokazuje jak wyrównane są te rozgrywki.
Zawadka przestrzega też przed lekceważeniem jakiekolwiek drużyny. O tym boleśnie przekonała się Franz Astoria rok temu, przegrywając finał II ligi z AZS Politechniką Poznań. - Nawet ostatni w tabeli UMKS Kielce nie musi być chłopcem do bicia. Na tym polega właśnie piękno sportu, że padają nieprzewidywalne rezultaty - zakończył Zawadka.