Czwartkowe spotkanie od początku należało pod dyktando gospodarzy. Niesieni dopingiem swoich kibiców Farmaceuci grali z dużą ambicją, a także zaangażowaniem. Było to potwierdzeniem, że ekipa Kociewskich Diabłów mimo coraz bliższego awansu do play-off nie lekceważy swoich rywali i podchodzi do każdego najbliższego spotkania w pełni skoncentrowana. W końcówce pojedynku doszło do niecodziennej sytuacji. W barwach drużyny gospodarzy zagrała trójka starogardzian, czyli Filip Rajkowski, Kacper Radwański i Szymon Radomski co spotkało się z wielką owacją fanów. Najlepszym z nich był oczywiście ten drugi, który zanotował kolejne dobre spotkanie, lecz warto podkreślić także pierwsze punkty młodego Rajkowskiego, który wyglądał bardzo dobrze na tle doświadczonych graczy z Kołobrzegu.
- Jestem zadowolony ze swojej postawy - mówi się Kacper Radwański. - Przed sezonem nawet przez myśl mi nie przeszło, że mógłbym spędzać na parkiecie ponad 25 minut w jednym spotkaniu. Cieszę się, że mam szansę zdobywać bardzo cenne doświadczenie. Wydaję mi się, że nasze zwycięstwo nie było w tym meczu zagrożone. Pomimo, że zdarzały nam się lekkie przestoje, to cały czas kontrolowaliśmy wynik, a trener trzymał rękę na pulsie - dodaje obrońca Polpharmy.
Jeśli nie zdarzy się żadna katastrofa, to czwartkowa wygrana praktycznie zapewnia starogardzianom awans do najważniejszej fazy rozgrywek, jaką są play-offy. W kuluarach mówi się coraz głośniej, że zespoły z góry tabeli zrobią wszystko, aby uniknąć 2. miejsca i nie spotkać się z Farmaceutami w walce o półfinał Tauron Basket Ligi. A kogo uniknąć chcą gracze Kociewskich Diabłów?
- Dla mnie najlepiej by było jakbyśmy trafili na Trefl albo Asseco, bo nie trzeba by było daleko jechać, a strasznie nie lubię dalekich podróży - śmieje się młody gracz. - Jeśli mam poważnie odpowiedzieć na to pytanie, to z trójki Stelmet-Turów-Trefl, którzy prawdopodobnie podzielą się pierwszymi trzema lokatami po drugim etapie, to z ekipą z Trójmiasta graliśmy najgorzej - stwierdza 18-latek.
Już w sobotę przed starogardzkimi fanami kolejne emocje. Stolicę Kociewia odwiedzi były trener Polpharmy Zoran Sretenovic wraz z zespołem AZS Koszalin, który zrobi wszystko, aby zmazać plamę po spotkaniu ze Startem w Gdynii. Akademicy w dalszym ciągu walczą z drużyną Jeziora Tarnobrzeg o ósme miejsce w tabeli, więc zapowiada się, że będzie to ciekawy pojedynek.
- Ostatni mecz z Azsem był najlepszy w moim wykonaniu w tym sezonie - wspomina Radwański. - Jednak to już było dawno i trzeba się skupić na jutrzejszym spotkaniu. Pomimo ostatniego spadku formy drużyny z Koszalina, to cały czas niebezpieczny team. Motorem napędowym Akademików jest bez wątpienia Łukasz Wiśniewski, którego wspierają Darell Harris i Paweł Leończyk - kończy.