Adam Popek: Jesteście o kilka kroczków od finału polskiej ekstraklasy. Pierwszy z nich możecie wykonać już we wtorek. Rozumiem, że nie wyobrażacie sobie innej opcji jak zwycięstwo?
Erin Phillips: Wreszcie zagramy jakiś mecz! Ostatnio przez dość długi okres czasu tylko trenujemy, więc przyda się rywalizacja o stawkę. Cieszy mnie ten fakt i żyję myślą o parkietowych zmaganiach.
Pojawił się głód koszykówki?
- Dokładnie! I dotyczy to całego teamu. Zdajemy sobie sprawę, iż przeciwko Artego wcale nie będzie łatwo. Bydgoszczanki są bowiem silne. Zresztą sama obecność na tym etapie rozgrywek o czymś świadczy. Jednak my ciężko przygotowywałyśmy się pod kątem nadchodzących batalii. Sztab szkoleniowy zadbał o odpowiednią dawkę wysiłku, a także skupienie. Moim zdaniem wykonaliśmy w ciągu minionych dni kawał roboty i oby to zaprocentowało.
Rywalki generalnie dysponują węższym składem, co należy chyba traktować jako jedną z waszych szans, gdyż wysiłek ponoszony w sezonie gdzieś tam bez wątpienia da o sobie znać, a wtedy istotną rolę odegra rotacja poszczególnymi personaliami.
- Pamiętajmy, że posiadają cztery naprawdę dobre zawodniczkami, które decydują o obliczu kolektywu i jednocześnie tworzą jego fundament. Dlatego niezależnie od różnych okoliczności musimy po wyjściu z szatni być w pełni skoncentrowane oraz umieć zaznaczyć swoją wyższość już w początkowych dwudziestu minutach.
Ciekawa perspektywa.
- Taki scenariusz pozwoli bardziej kontrolować całość. Aby go urzeczywistnić potrzeba sportowej agresji i niezłomnej ambicji.
Czysto teoretyzując, w przypadku wygrania starcia numer jeden, do środowego podejdziecie chyba ze swego rodzaju handicapem.
- Byłoby fantastycznie. Ewentualne dwa triumfy wyjazdowe, których oczywiście nie uzyska się bez mozolnej pracy, dałyby duży komfort. Potem wystarczy raz zwyciężyć pod Wawelem.
Niemniej zanim te chwile nastaną minie ponad tydzień. Zmagania w Krakowie poprzedzi Wielkanocna przerwa…
- Właśnie (śmiech). Jakoś tak się dzieje, że odbywamy dwie, trzy batalie i pauzujemy, wychodząc z rytmu. Niesamowite (śmiech). Jeśli dane mi będzie pozostać w Polsce na następny sezon liczę, iż terminarz zostanie nieco inaczej ułożony.
Mimo tego musicie sprostać wyzwaniu i postarać się zaprezentować tą lepszą stronę, jak choćby w drugiej połowie finału Pucharu Polski, kiedy w fantastyczny sposób goniłyście CCC i omal nie zdobyłyście głównego trofeum.
- Zgadzam się. Notujemy pozytywne fragmenty, tylko nie utrzymujemy pożądanej ciągłości. To jednak pokazuje, iż posiadamy potencjał ku temu by funkcjonować na wysokim poziomie.
Poza tym warto zbilansować siły w ataku. Indywidualności nie zawsze zapewnią wymarzone profity.
- Owszem. Wiele zależy od obwodowych. Trafienia za trzy zawsze robią różnicę i powinnyśmy wykorzystywać tą broń. Teraz dodatkowo powraca Cristina Ouvina, która potrafi zaskoczyć szybką penetracją. Prawie wszystkie dziewczyny wyleczyły urazy i są gotowe, wobec czego czujemy się pewniej i chcemy wszelkie założenia taktyczne wcielić w życie. Czy dokonamy tej sztuki? Zobaczymy w najbliższych kilkudziesięciu godzinach.