Heat wygrali po raz 27. z rzędu!

Niesamowita seria w końcówce trzeciej kwarty pozwoliła Miami Heat pokonać Orlando Magic 108:94, dzięki czemu mistrzowie NBA wygrali 27. spotkanie z rzędu! Znów o włos triple-double był LeBron James.

W trzeciej kwarcie po celnej trójce Jameera Nelsona Orlando Magic doprowadzili do remisu 68:68 i wydawało się, że seria Miami Heat będzie zagrożona. Inne zdanie na ten temat miał jednak LeBron James, który rozpoczął niesamowitą serię 20:2 okraszoną celnymi trójkami i efektownymi wsadami. Dzięki niej Heat szybko odskoczyli Magikom i odnieśli pewne zwycięstwo.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

James miał 24 punkty, 11 asyst i dziewięć zbiórek, a jego wsad nad Beno Udrih okazał się najlepszym spośród wszystkich meczów poniedziałku. Żar trafił tego dnia aż 15 trójek - po cztery Ray Allen i Mario Chalmers.

- Zrobiliśmy wystarczająco dużo w końcówce trzeciej kwarty i na początku czwartej. To był kawałek naszej najlepszej koszykówki zarówno w ofensywie jak i defensywie. Wcześniej trochę przysnęliśmy - powiedział Erik Spoelstra, trener Miami.

Heat wygrali po raz 27. z rzędu i do rekordu LA Lakers potrzeba im już tylko sześciu triumfów. Najbliższa okazja już w najbliższą środę - Żar zagra na wyjeździe z Chicago Bulls.

***

Tymczasem serię 15. zwycięstw z rzędu zakończyli koszykarze Denver Nuggets, którzy nie mieli szans w starciu z New Orleans Hornets, przegrywając 86:110. Ekipa z Kolorado fatalnie grała w pierwszej połowie, którą przegrała różnicą aż 21 punktów.

Niespodziewanym bohaterem Szerszeni okazał się mało znany debiutant Brian Roberts, który zanotował 13 punktów i aż 18 asyst! Co ciekawe, Roberts grając cztery lata na uczelni nigdy nie miał więcej niż... 10 asyst.

23 punkty dla zwycięzców uzbierał Ryan Anderson, który trafił pięć trójek. W szeregach Nuggets brylował Danilo Gallinari, autor 24 oczek. W ekipie gości zabrakło kontuzjowanego Ty Lawsona.

***

Bohaterem nocy okazał się John Wall, który przeciwko Memphis Grizzlies zdobył 47 punktów, co jest jego rekordem kariery!

Lider Wizards miał 13/22 z gry oraz 19/24 z linii rzutów wolnych. Dzięki jego 17 punktom w czwartej kwarcie Czarodzieje pokonały Niedźwiadki 107:94.

- Trafiłem kilka pierwszych rzutów i wiedziałem, że jestem w odpowiednim rytmie - powiedział Wall, który miał także osiem asyst i siedem zbiórek!

***

W derbach stanu Kalifornia lepsi Golden State Warriors, którzy pokonali Los Angeles Lakers 109:103.

Wojownicy już w pierwszej połowie wypracowali sobie 23-punktowe prowadzenie, którego nie oddali do ostatniej syreny. 25 punktów, 10 asyst i siedem zbiórek miał Stephen Curry, a sześć trójek dołożył Klay Thompson.

W szeregach pokonanych Kobe Bryant zdobył 36 punktów, lecz przy słabej skuteczności - 11/27.

Dla Jeziorowców była to już trzecia porażka z rzędu. W innym meczu Utah Jazz pokonała Philadelphię 76ers i różnicą pomiędzy Lakers a Jazz wynosi już tylko jeden mecz. Obie ekipy walczą o 8. miejsce na Zachodzie.

Wyniki:

Indiana Pacers - Atlanta Hawks 100:94
(G. Green 19, R. Hibbert 17, O. Johnson 15 - J. Smith 20, A. Horford 13, J. Teague 10)

Orlando Magic - Miami Heat 94:108
(J. Nelson 27, T. Harris 20, E. Moore 13 - L. James 24, M. Chalmers 17, C. Bosh 12)

Washington Wizards - Memphis Grizzlies 107:94
(J. Wall 47, E. Okafor 21, C. Singleton 10 - M. Conley 23, J. Bayless 14, Q. Pondexter 14)

New Orleans Hornets - Denver Nuggets 110:86
(R. Anderson 23, D. Miller 16, A. Davis 14 - D. Gallinari 24, K. Faried 13, W. Chandler 11)

Utah Jazz - Philadelphia 76ers 107:91
(R. Foye 17, G. Hayward 15, D. Favors 13 - D. Wright 19, S. Hawes 14, A. Moultrie 14)

Golden State Warriors - Los Angeles Lakers 109:103
(S. Curry 25, D. Lee 23, K. Thompson 22 - K. Bryant 36, S. Nash 21, J. Meeks 13)

Źródło artykułu: