Nie możemy dać się teraz złamać - rozmowa z Xavierem Alexandrem, koszykarzem Jeziora Tarnobrzeg

Nie tak wyobrażali sobie początek drugiego etapu koszykarze Jeziora. Z trzech meczów na własnym parkiecie podopiecznym Dariusza Szczubiała udało się wygrać tylko jeden.

Bartosz Półrolniczak: Spodziewaliście się, że Rosa Radom może was aż tak zaskoczyć?

Xavier Alexander: Najbardziej chyba zaskoczyliśmy sami siebie. Nie da się wygrać meczu tracąc na własnym parkiecie aż 94 punkty. Oni grają ostatnio dobrze, ale mecze u siebie powinniśmy wygrywać. Były momenty dobrej obrony. Zwłaszcza szkoda ostatniej kwarty, bo dobrze na jej początku broniliśmy, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać w ataku. Potem już obrona była słaba i rywal nas wypunktował.

Wise jest liderem Rosy, wiele przed meczem mówiło się, że powstrzymanie go jest kluczem do wygranej. Dlaczego nie udało się wam ograniczyć jego poczynań?
-

Jest wielu graczy, których ciężko powstrzymać. Każdy wie co umiesz, a nikt nie umie tego zastopować. To klasa gracza. Wise jest bardzo szybki, bardzo dobrze kreuje grę swoim kolegom.

Dwie porażki u siebie w kontekście walki o play off to chyba dla was spory problem.
-

Na pewno nie jest to miła dla nas okoliczność. Mamy jeszcze parę meczów a starta jest mała. Wszystko tak naprawdę zależy dalej od nas. Nie można już sobie pozwolić na takie słabe granie. Prawda jest taka, że jeśli chcemy awansować do ósemki, to trzeba wejść z naszą grą na wyższy poziom.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
AZS Koszalin dwa razy przegrał, to chyba dla was jedyny pozytyw w ostatnich dniach.
-

Tak, na pewno jest to dobra informacja. Na tym etapie też trzeba trochę patrzeć na inne wyniki. Najważniejsze jednak jest to, że my zawiedliśmy. Nasze wygrane są dla mnie najważniejsze.

Do tej pory na wyjazdach nie szło wam najlepiej, czego potrzebujecie by wygrać teraz jakieś mecze na parkietach rywali?
-

Nie możemy za dużo myśleć, gdzie gramy. Mam nadzieję, że przełamaliśmy się na wyjeździe w Gdyni i będzie lepiej. Nie graliśmy od tego czasu poza naszą halą więc to się dopiero okaże. Przez 40 minut na pewno będziemy walczyć i starać się poprawić naszą sytuację. Nie można grać falami, trzeba pewne rzeczy przeanalizować.

Wasza gra po meczu z Treflem wyraźnie poszła poziom niżej. Zastanawiałeś się czemu?
-

To kwestia zespołowości. Najlepsze mecze gramy, gdy gramy zespołowo i dzielimy się piłką. Za dużo było głupich akcji jeden na jeden i niepotrzebnych rzutów. Lubimy grać szybko, ale trzeba przy tym grać zespołowo. W Kołobrzegu właśnie tak musimy się zaprezentować.

Wiele osób straciło w was wiarę po tych dwóch porażkach.
-

Wiem, ale nie możemy już myśleć o tym co za nami. Mamy coś do udowodnienia, ale tylko sobie i naszym fanom, a nie jakimś ekspertom czy innym drużynom. Chcemy udowodnić, że potrafimy grać dobrze i wygrywać też na innych halach. Mecz z Kotwicą będzie dla nas bardzo ważny.

Koszykarz Jeziora wciąż wierzy w sukces swojej drużyny
Koszykarz Jeziora wciąż wierzy w sukces swojej drużyny

Mecz w Koszalinie będzie chyba wyznacznikiem tego, czy rzeczywiście Jezioro stać na awans do play off.
-

Masz rację. Trzeba jednak pamiętać, że najpierw gramy z Kotwicą i tam trzeba wygrać, by w ogóle w Koszalinie była szansa wyprzedzić rywala. Teraz nasze wyjazdy mają po dwa mecze, zobaczymy jak sobie poradzimy w tej sytuacji. Każde spotkanie jest ważne, jak widać są niespodzianki. Nie ma sensu coś kalkulować czy nastawiać się jedynie na Koszalin.

Po meczu wyglądaliście na bardzo rozczarowanych. Nie wpłyną na was negatywnie ostatnie niepowodzenia?
-

Bardzo nam zależało na wygranej. Daliśmy z siebie wszystko, ale czasem są takie mecze, że po prostu gra idzie słabo. Byliśmy i dalej jesteśmy rozczarowani takim stanem rzeczy. Można przegrać, ale po dobrej grze. My natomiast wiemy, że stać nas na więcej i możemy mieć do siebie pretensje, że tego nie pokazaliśmy. Uwierz, że mamy największą na świecie motywację i chęć zrobienia czegoś naprawdę wartościowego. Wciąż liczymy na awans, nikt i nic tego w was nie zmieniło. Zrobimy wszystko, co tylko możemy. Chcemy pokazać, że jesteśmy lepsi niż nasze dwa ostatnie mecze.

Zgodzisz się chyba jednak, że będzie do tego potrzebna zwłaszcza lepsza gra w defensywie.
-

Bez dwóch zdań. Nad tym będziemy pracować najwięcej przed kolejnymi meczami. Trzeba być drużyną zawsze. Jak się wygrywa jest to proste, w tych gorszych momentach trzeba o to zadbać samemu.

Źródło artykułu: