Faworyt inny niż zwykle - zapowiedź meczu Anwil Włocławek - Asseco Prokom Gdynia

Anwil Włocławek wygrał w fazie szóstek trzy z czterech meczów. Asseco Prokom Gdynia jest dokładnie na przeciwległym biegunie - trzy spotkania przegrał. Zatem faworytem sobotniego meczu jest Anwil?

Anwil Włocławek przez wiele lat musiał znosić kolejne porażki z Asseco Prokomem Gdynia, które w większości przypadków wynikały z wielkiej przewagi budżetu nadmorskiego klubu względem skromniejszego rywala. Przewagi, która miała odzwierciedlenie w większych nakładach finansowych przeznaczanych na skład zespołu. Dzisiaj gdyński klub ulega stopniowemu rozdrobnieniu, więc na linii Włocławek-Gdynia następuje nieoczekiwana zmiana miejsc. Dzisiaj to Anwil jest faworytem sobotniego meczu.

Również dlatego, że "Rottweilery" są największą niespodzianką fazy szóstek. Przystępując do tej rundy z piątej pozycji, już zanotowali progres i obecnie zajmują trzecią lokatę w Tauron Basket Lidze, a wszystko dzięki trzem zwycięstwom w czterech meczach. Trener Milija Bogicević znalazł receptę kolejno na Stelmet (90:59), Energę Czarnych (78:69) oraz Trefl (69:67). Ekipa Andrzeja Adamka z kolei przegrała z zielonogórzanami (75:80), sopocianami (72:73), a także z PGE Turowem (68:82). Jednocześnie jednak zgorzelecki klub jako jedyny w szóstkach pokonał również Anwil (73:63).

- Myślę, że na obwodzie siły są wyrównane, choć brakuje nam bardzo Łukasza Koszarka, który odszedł do Stelmetu Zielona Góra. Dlatego uważam, że jeśli mamy szukać swoich szans w starciu z Anwilem, to głównie pod koszem, gdzie jesteśmy mocniejsi. Adam Hrycaniuk i Rasid Mahalbasić to naprawdę bardzo silny i bardzo skuteczny duet, a wiem, że Anwil miał ostatnio problemy z grą wysokich, do tego kontuzji doznał Adam Łapeta - mówił jeszcze kilka dni temu koszykarz Asseco Prokomu, Mateusz Ponitka.

Nie wiedział wówczas, że w starciu z Anwilem trener Adamek nie będzie mógł już skorzystać ze wspomnianego Hrycaniuka, bowiem ten dwa dni przed meczem porozumiał się w sprawie transferu z hiszpańskim Basketem Walencja. To z pewnością cios dla gdyńskiego zespołu, który jednocześnie sprawia, że rosną szansę Anwilu, a pasjonująco zapowiada się pojedynek dwóch pozaboiskowych przyjaciół: Seida Hajricia oraz Rasida Mahalbasicia. Ten pierwszy w fazie szóstek notuje przeciętnie 10,8 punktu (63 procent skuteczności za dwa) oraz 7,5 zbiórki, a drugi - 13,5 (76 procent skuteczności) i 8,3 zbiórki.

Ostatnie zawirowania w Gdyni sprawiły, że dzisiaj trener Adamek może być zatem pewny ofensywnej formy tylko kilku graczy: poza Mahalbasiciem dobrze radzi sobie również Przemysław Zamojski oraz wspomniany Ponitka, choć pozytywnie zaskakuje także przeżywający kolejną już młodość Krzysztof Roszyk.

Większa rotacja w Anwilu sprawia z kolei, że trener Bogicević nie musi obawiać się co w sytuacji, gdy jeden z jego kluczowych zawodników będzie miał obniżkę formy. Poza Hajriciem solidnie wypada Ruben Boykin, po kilku słabszych meczach na koniec rundy zasadniczej energię ponownie odnalazł w sobie Marcus Ginyard, a nad wszystkim czuwa będący w kapitalnej dyspozycji Krzysztof Szubarga, który w meczu ze Stelmetem potrafił rozdać aż 13 asyst, zaś w Sopocie rzucić punkty na wagę zwycięstwa.

- Na samo hasło "Asseco Prokom" krew pulsuje mi szybciej. To jest taki rywal, któremu nie można nigdy odpuścić. Nie dość, że ma ogromne doświadczenie i umiejętności, to jeszcze w ostatnich latach odbierał Anwilowi najcenniejsze trofea. Mamy do niego ogromny szacunek, ale i wolę pokonania go. Jestem pewny, że czeka nas ciężki, ale atrakcyjny mecz - powiedział kapitan zespołu.

Mecz Anwil Włocławek - Asseco Prokom Gdynia w sobotę 30 marca o godz. 19.00.

Źródło artykułu: