Karol Wasiek: Zastanawia mnie, co taki gracz jak ty robi w Polsce? Przecież jeszcze kilka lat temu występowałeś na parkietach NBA.
Martynas Andriuskevicius: W tym sezonie muszę powiedzieć, że miałem pecha, ponieważ doznałem kontuzji i konieczna była operacja. Przeszedłem rehabilitację, ale niestety po niej nie otrzymałem za wielu propozycji z klubów. Polpharma bardzo chciała mieć mnie w składzie, więc długo nie zastanawiałem nad podjęciem decyzji.
Słyszałem, że przed przyjazdem do Starogardu Gdańskiego byłeś na Litwie i grałeś w tamtejszej lidze.
- Tak, to prawda. Występowałem w zespole z Kłajpedy, ale zdecydowałem się rozstać z tamtą drużyną i poczekać na różne opcje. Jedną z możliwości była właśnie gra w Starogardzie Gdańskim.
Polpharma to dobry klub na odbudowanie swojej kariery?
- Myślę, że tak. Moim nadrzędnym celem jest wywalczanie sobie zaufania u trenera Budzinauskasa. Ciężką pracą chcę udowodnić swoją przydatność w tym zespole.
Na ile osoba trenera Budzinauskasa miała wpływ na to, że jesteś tutaj w Starogardzie Gdańskim?
- Trener Budzinauskas nie jest głównym powodem, dla którego tutaj jestem. On oczywiście decydował o zatrudnieniu mnie, ale ja po prostu szukałem klubu, w którym mógłbym regularnie występować.
Masz 26 lat, ale w swoim dorobku masz wiele klubów. Można powiedzieć, że pomimo młodego wieku - jesteś bardzo doświadczonym koszykarzem.
- Tak, to prawda. Mogę powiedzieć, że "zasmakowałem" tej koszykówki praktycznie na całym świecie, bo przez kilka lat występowałem w Stanach Zjednoczonych.
Chciałbym na chwilę zatrzymać się na NBA. Jak wspominasz tamten okres i co z niego wyniosłeś?
- To kompletnie inny świat. Wystarczy zobaczyć, jacy zawodnicy występują na co dzień w tej lidze. NBA to zupełnie inna bajka, niż to co dzieje się w Europie. To bardzo skomercjalizowana liga, która nastawiona jest na zarabianie pieniędzy. Wszystko tam jest bardziej profesjonalne, nie ma mowy o tym, że coś było zrobione na "pół gwizdka". Tak naprawdę trudno jest to opisać, najlepiej po prostu pojechać tam i to zobaczyć.
Rozegrałeś sześć spotkań w Cleveland Cavaliers, ale niestety nie udało ci się zdobyć żadnych punktów. Dlaczego tak mało meczów rozegrałeś w tej lidze?
- Myślę, że trochę zabrakło mi szczęścia, żeby zaistnieć w tej lidze. Przytrafiały mi się kontuzje, co także nie przyczyniało się do tego, żeby zaistnieć w tej lidze. Z drugiej strony, jest tam wielu utalentowanych zawodników i naprawdę bardzo trudno przebić się do składu meczowego. Starałem się grać i trenować najlepiej, jak potrafię, ale niestety to przełożyło się tylko na sześć meczów na parkietach NBA.