Todd Abernethy w styczniu musiał opuścić zespół z powodów osobistych i na miesiąc wyleciał do USA. W drużynie w tym czasie wiele się zmieniło, choćby osoba pierwszego szkoleniowca: - Zaraz po powrocie do drużyny odbyłem długą rozmowę z trenerem. Szkoleniowiec radził mi bym się rozluźnił, pracował nad systemem, a także był cierpliwy. Sam myślałem, że moje dojście do formy potrwa trochę krócej niż to widać obecnie, ale nigdy wcześniej nie przydarzyła mi się taka kontuzja. Moja stopa, ciało oraz kondycja są w coraz lepszej formie, a ja czuję się coraz bardziej pewniej. Myślę, że niedługo odzyskam całkowicie moją pewność, a wtedy będzie już tylko lepiej - powiedział 28-latek.
Amerykanin w pierwszych dwunastu spotkaniach tego sezonu był niekwestionowanym zawodnikiem pierwszej piątki. Odkąd powrócił do drużyny sytuacja ta uległa zmianie i miejsce w wyjściowym składzie zajął Oded Brandwein. Rozgrywający nie ma jednak z tym żadnego problemu: - Okres, przez który nie byłem z drużyną, był dosyć długi. Musiałem wyjechać do Stanów Zjednoczonych, aby zadbać o zdrowie, zarówno swoje, jak i mojej rodziny. Na pewno po powrocie ciężko mi było oczekiwać, żebym od razu po powrocie grał w pierwszej piątce, bo to byłoby nie w porządku wobec moich kolegów, którzy podczas mojej nieobecności ciężko trenowali. Nie mam żadnego problemu z tym, że obecnie jestem zawodnikiem wchodzącym z ławki. Staram się robić wszystko to, czego oczekuje ode mnie w danej chwili trener. Jeżeli gram to robię wszystko by drużyna ze mną na parkiecie grała lepiej, a jeżeli siedzę na ławce to staram się z niej wspierać kolegów najlepiej jak potrafię - zakończył Abernethy.
Todd Abernethy: Czuję się coraz pewniej
Todd Abernethy w ostatnich spotkaniach spisuje się coraz lepiej i widać, że wraca do formy, jaką prezentował przed miesięcznym rozbratem ze Słupskiem.