W I rundzie play-off I ligi spotkały się dwa wyrównane zespoły, MKS i PBS Banku Efir Energy MOSiR-u, które rozpoczęły rywalizację od zaciętych spotkań i podzieliły się zwycięstwami - w walce o awans do dalszej fazy jest remis 1:1.
Przed startem rywalizacji trudno było jednoznacznie określić faworyta konfrontacji. Pierwsze mecze zostały rozegrane w Dąbrowie Górniczej, ale gospodarze nie wykorzystali w pełni przewagi własnego parkietu. Czy zakładali sobie plan minimum w postaci jednej wygranej?
- Plan minimum zostałby wykonany, gdybyśmy odnotowali dwa zwycięstwa na własnym parkiecie. Jest to bardzo wyrównana para, o czym świadczą te dwa pierwsze spotkania. Widać, że każdej z drużyn trudno będzie wygrać dwa mecze z rzędu. W poniedziałek się to potwierdziło. Rywalizacja przenosi się do Krosna. Rywale wykonali swoją robotę u nas na parkiecie, my teraz musimy powtórzyć to u nich, czyli wyrwać przynajmniej jedno zwycięstwo, ale oczywiście jedziemy po dwie wygrane - przyznał Michał Wołoszyn, niski skrzydłowy MKS-u.
Losy pierwszego meczu ważyły się do samego końca. Według trochę innego scenariusza przebiegł drugi pojedynek, w jego czwartej odsłonie krośnianie zagrali bardzo dobrze, dzięki czemu wygrali tę kwartę 29:19 i w konsekwencji całe spotkanie 89:84. - W tej czwartej kwarcie przytrafiło nam się kilka głupich strat, które napędziły rywali. Wydaje mi się, że to był decydujący moment meczu. Na porażkę wpływ miał również nasz brak konsekwencji w ataku - nie ukrywał.
Kolejne dwa spotkania zostaną rozegrane w Krośnie 13 i 14 kwietnia br. (początek obu został zaplanowany na godzinę 18:00). Z jakim nastawieniem podopieczni Wojciecha Wieczorka przystąpią do tych pojedynków? - Między naszymi drużynami jest minimalna różnica poziomów albo nawet żadna. O zwycięstwie będzie decydowała dyspozycja dnia i charakter drużyny. Jeśli pokażemy ten charakter, to zwyciężymy - zaznaczył Michał Wołoszyn.