Po pierwszej porażce Wiecko Zastalu...

Fenomenalna zwycięska seria koszykarzy Wiecko Zastalu Zielona Góra stanęła na 21 triumfach. Pierwszym pogromcą zielonogórzan w tegorocznych rozgrywkach okazał się zespół Znicza Jarosław, który zwyciężył z ekipą "Zastalowców" 96:67.

Jarosławska drużyna w pełni wykorzystała kłopoty kadrowe zielonogórskiego teamu. W barwach Wiecko Zastalu zabrakło kontuzjowanych Tomasza Briegmanna, Marcina Chodkiewicza i Pawła Szcześniaka. Ci dwaj pierwsi szczególnie przydaliby się pod koszami. Zielonogórzanie walkę na tablicach przegrali 19:30, a gdyby nie brak wspomnianych wyżej Briegmanna i "Młodego", rywalizacja pod względem zbiórek mogła wyglądać całkiem inaczej.

Absencja Szcześniaka również okazała się bardzo bolesna dla "Zastalowców". W Jarosławiu w zespole Wiecko Zastalu nie było takiego zawodnika, który mógłby dobrze poprowadzić grę i obsłużyć kolegów z drużyny dokładnymi podaniami. A popularny "Pawka" właśnie z tego słynie.

Po spotkaniu skrzydłowy zielonogórzan, Robert Morkowski nie krył rozgoryczenia. - Ciężko wytłumaczyć tę porażkę. Takie baty chyba nam się należały. W tym meczu zeszliśmy do samego dna, jeśli chodzi o naszą postawę. Nie było nawet cienia zawodnika, który mógłby zniwelować straty. Po prostu zawiedliśmy na całej linii. Przeciwnik nas rozniósł. Od początku spotkania już nie było jak się podnieść. Do Jarosławia przyjechaliśmy walczyć, bo oczywiście chcieliśmy kontynuować tę zwycięską serię. Ktoś się opowiedział, że ten mecz będzie hitem kolejki, a my się zaprezentowaliśmy, jak byśmy byli przedostatnią drużyną w tabeli. Można powiedzieć, że po prostu lider nie przyjechał do Jarosławia - mówi słynny "Moro".

Oburzenie postawą swoich podopiecznych w dość mocnych słowach wyraził szkoleniowiec Wiecko Zastalu, Tadeusz Aleksandrowicz. - Za małe są ambicje w zespole, a za duże samouspokojenie. I to jest bardzo złe. Zawodnicy z takim podejściem i taką klasą, którzy dzisiaj wystąpili, absolutnie nie powinni nazywać się zawodowcami. Powinni oddać pensje za ten miesiąc. Co my zrobiliśmy, żeby nie pozwolić drużynie Znicza tak świetnie zagrać? Poszliśmy na wymianę ciosów, jak przegrywaliśmy już 7:0? Jak Grzesiowi Kukiełce wpadły dwie trójki, to wszyscy będą tak dobrze grać? To jest koszykówka? Ja takiej koszykówki nie uczę - powiedział popularny "Aleks".

Źródło artykułu: