Jeszcze możemy uratować ten sezon - rozmowa z Igorem Miliciciem, kapitanem AZS Koszalin

Obecny sezon jest bardzo trudny dla AZS-u Koszalin. Ostatnie mecze pokazują jednak, że Akademicy są w coraz lepszej formie. - Nie odpuszczamy, bo chcemy zachować rytm meczowy - przyznaje Igor Milicić.

Bartosz Półrolniczak: Wbrew temu co myślała większa część kibiców, AZS nie odpuścił meczu w Tarnobrzegu. Zagraliście najmocniejszym składem i pewnie wygraliście.
Igor Milicić:

Chcemy być w rytmie meczowym. Podczas meczu z Jeziorem można powiedzieć przetrenowaliśmy pewne elementy pod kątem play off. Cieszy to, że udało nam się wygrać. Teraz jedziemy do Radomia i chcemy dalej grać tak samo. To pozwala się lepiej przygotować do play off.

Ciężko się wam chyba optymalnie przygotować do najważniejszej części sezonu, co mecz jakiś inny zawodnik ma kłopoty ze zdrowiem.
-

No dokładnie, co chwilę ktoś jest poza treningiem i to nie pomaga. Można powiedzieć, że już się do tego przyzwyczailiśmy. Musimy też jakoś z tym walczyć.

Ciężko było znaleźć odpowiednią motywację na te dwa ostatnie spotkania w tym etapie?
-

Nie, absolutnie. Jesteśmy zawodowcami, to jest nasza praca. Jest to też nasza miłość, więc każdy zawodnik cieszy się, że dostaje szansę i może jak najwięcej grać.

Myśleliście już nad tym, z kim byście chcieli zagrać w play off?
-

Najlepiej z by było z Czarnymi, bo atmosfera derbów zawsze dodaje dodatkowe emocje. Mamy też dobre relacje z Treflem, fajnie z nimi byłoby się zmierzyć.

Waszym celem był awans do górnej szóstki. Nie osiągnęliście tego, ciężko było się pozbierać na początku tego drugiego etapu?
-

Tak, liczyliśmy, że uda nam się awansować ale niestety nie udało się. Na początku rozgrywek w tej dolnej szóstce mieliśmy chwilową depresje. Na szczęście się szybko pozbieraliśmy. Zapewniliśmy sobie 7 miejsce i grę w play off.

Rozgrywający koszalinian wciąż boryka się z kontuzją
Rozgrywający koszalinian wciąż boryka się z kontuzją

Dobry występ w play off może wam jeszcze uratować ten sezon.
-

Na pewno, postaramy się pokrzyżować plany któremuś z kandydatów do mistrzostwa.

W zasadzie cały sezon macie pod górkę. Ciągłe problemy z urazami, zmiany zawodników i trenera, to chyba pokazuje jak trudny jest to dla was sezon.
-

Nie pomaga to zespołowi, gdy takie sytuacje mają miejsce. Drużyna żeby pokazać optimum swoich możliwości musi być zgrana, a takie rzeczy przeszkadzają.

Ostatnio widać jednak, że wasza forma i gra idzie znacznie w górę.
-

Tak, ostatnie mecze pokazały, że mamy potencjał. Myślę, że w tych meczach w play off pokażemy na co nas stać.

W tym sezonie pracujecie już z drugim trenerem. Pana zdaniem który trener bardziej pasuje do waszej drużyny, Cizmić czy Sretenović?
-

Nie można porównać tych trenerów, bo każdy trener ma swoją wizję koszykówki. Określenie, który z nich jest lepszy byłoby więc dziecinadą.

W pewnym momencie nawet wasi kibice przestali was wspierać, macie im coś do udowodnienia?
-

Prawdziwi kibice nigdy się nie odwrócili od drużyny. Koszalin uwielbia koszykówkę i AZS. Do udowodnienia to mamy tylko sobie sami, że stać nas na więcej, że potrafimy osiągać lepsze wyniki. Każdy sportowiec robi to w swoich kolejnych zawodach.

Sporą część sezonu pan był wyłączony z gry z powodu urazu. Jak na dzień dzisiejszy wygląda pana forma?
-

Z przykrością muszę przyznać, że dalej borykam się z kontuzją. Jestem rozżalony, że nie mogą pomóc zespołowi w większym stopniu. Z tego też powodu, jestem daleki od swojej optymalnej formy.

Kto pana zdaniem będzie mistrzem Polski?
-

Moim skromnym zdaniem faworytem jest jednak Stelmet. Najlepszą koszykówkę gra jednak Trefl Sopot.

Będzie jakaś drużyna w play off, która będzie w stanie wyeliminować wyżej rozstawionego faworyta?
-

Oby AZS Koszalin (śmiech).

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)