Karol Wasiek: W ciągu tych siedmiu lat w Polsce rozegrał Pan wiele spotkań z Asseco Prokomem Gdynia. Traktuje pan te pojedynki jakoś szczególnie?
Seid Hajrić: Trzy razy grałem w finale z Asseco Prokomem Gdynia. Teraz znów rywalizuję z nimi w play-offach. Trochę tych spotkań było..
Jakieś spotkanie szczególnie zapadło panu w pamięci?
- Pamiętam, jak walczyliśmy o mistrzostwo Polski z Prokomem Treflem Sopot. Byli oni niezwykle silną drużyną. W ich zespole występowali wówczas tacy zawodnicy jak: Goran Jagodnik, Adam Wójcik, Donatas Slanina, Huseyin Besok. To była wówczas potężna drużyna, a teraz.. Wszystko przed nami i zobaczymy, co wydarzy się we Włocławku.
Pamięta pan ten moment, kiedy trafiał do Polski?
- Oczywiście, że pamiętam. Wówczas grałem bardzo rzadko i więcej czasu spędzałem na ławce rezerwowych. Teraz sytuacja jest zgoła odmienna, bo gram zdecydowanie więcej niż wtedy.
Jak pan ocenia te siedem lat w Polsce?
- W porządku. Zaadoptowałem się już w Polsce. Mam już obywatelstwo polskie i dobrze mi jest w waszym kraju.
Poziom polskiej ligi idzie do góry, czy wręcz przeciwnie? Jak pan ocenia polską ligę na przestrzeni tych kilku lat?
- Poziom idzie niestety ku dołowi. Kiedyś była mocniejsza liga. Co prawda wtedy od razu było wiadomo, kto zostanie nowym mistrzem Polski. Teraz liga jest bardziej nieobliczalna, bo każdy z każdym może wygrać. Powiem szczerze, że teraz liga mi się bardziej podoba, bo kiedyś tytuł zawsze wędrował do Asseco Prokomu.
Jednak patrząc na nazwiska zawodników, którzy trafiają teraz do Polski to wydaje się, że nie prezentują oni takiego samego poziomu, jak kiedyś.
- Powiem tak: Zielona Góra kiedyś w ogóle nie była w ekstraklasie i po prostu mają pieniądze i budują zespół. Teraz Śląsk ma wrócić do ekstraklasy i znów będzie ciekawie.
Widzi pan ten nowy narybek w postaci młodych polskich zawodników?
- Widzę kilku ciekawych zawodników. W Asseco Prokomie są chociażby Mateusz Ponitka, Piotr Pamuła. U nas jest Michał Sokołowski. To są ciekawi zawodnicy, ale przed nimi jeszcze daleka droga. Czeka ich sporo pracy.
Widziałem, że ma pan tatuaż z herbem Anwilu Włocławek. Rozumiem, że ten klub ma jakieś szczególne miejsce w pana sercu?
- Tak, oczywiście. Jestem przyzwyczajony do tej drużyny. Szanuję Anwil, to miasto i tych kibiców, którzy nas wspierają na każdym meczu i dlatego zrobiłem ten tatuaż.