Andrej Urlep: Bezsensownie traciliśmy piłkę

Piątkowa porażka Energi Czarnych ze Stelmetem stawia ich w bardzo ciężkim położeniu. Z trudu sytuacji, w jakiej znaleźli się słupszczanie, doskonale zdaje sobie sprawę trener Andrej Urlep.

Michał Żurawski
Michał Żurawski

Energa Czarni przegrali ze Stelmetem Zielona Góra 68:78 i są o krok od zakończenia sezonu. Koszykarze ze Słupska momentami popełniali bardzo proste błędy. Z czego one wynikały? - To jest presja meczu. Takie spotkanie, jak to dzisiejsze, ma ogromne znaczenie dla dalszego przebiegu rywalizacji. W takich sytuacjach wychodzi prawdziwy charakter zawodników, a nam dzisiaj tego charakteru w niektórych momentach zabrakło - powiedział trener Andrej Urlep.

W niedzielę słupszczanie będą grali o życie, bo chcąc przedłużyć swoje szanse na awans do strefy medalowej, muszą pokonać zielonogórzan: - Zdajemy sobie sprawę z tego, że w niedzielę presja będzie nieporównywalnie większa od tej, jaka była dzisiaj. Wszyscy doskonale wiedzą przecież, że jeśli przegramy to będzie to dla nas pożegnanie z tym sezonem. Jednak na pewno moi zawodnicy będą chcieli udowodnić, że nie można ich skreślać i mam nadzieję, że pokażą, jakim zespołem są naprawdę - kontynuował słoweński szkoleniowiec.

Koszykarze Stelmetu bronili bardzo wysoko i agresywnie, przez co czasami można było mieć wrażenie, że Czarnym brakowało czasu na rozegranie akcji: - Nie mieliśmy problemu z czasem, który był potrzebny na rozegranie akcji. Problem polegał na tym, że kilkukrotnie w bezsensowny sposób traciliśmy piłkę. Czasu było wystarczająco, ale popełnialiśmy straty, przez które nie mogliśmy wykonać tego, co sobie założyliśmy - zauważył Słoweniec.

W drugim meczu w Zielonej Górze nie wystąpił Walter Hodge, a słupszczanie nieco się pogubili. W piątek Portorykańczyk już zagrał, ale były to jedynie epizody. Czy to trener Urlep spodziewał się takiego obrotu sytuacji? - To ile zagrał Walter jest tylko i wyłącznie decyzją trenera Uvalina. My byliśmy przygotowani na każdego gracza, także i na Hodge'a. Niestety moi zawodnicy popełniali dzisiaj masę błędów i pozwalali rywalom na takie rzeczy, na jakie normalnie by nie pozwolili. Doskonałym przykładem tego jest Kamil Chanas, który w pewnym momencie drugiej kwarty rzucił nam bardzo dużo punktów z rzędu. Nie powinniśmy na to pozwolić - zakończył szkoleniowiec Energi Czarnych.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×