Mało kto spodziewał się, że LA Clippers tak szybko odpadną z wyścigu o tytuł mistrzowski. Podopieczni Vinny'ego Del Negro uznawani byli przecież za jednych z głównych kandydatów do dotarcia do finału rozgrywek. Rzeczywistość dla ekipy z Los Angeles okazała się jednak brutalna i teraz w klubie intensywnie zastanawiają się nad przyszłością drużyny. Już za tydzień powinno być wiadomo, czy w nowym sezonie nadal prowadzić ją będzie dotychczasowy trener.
- Zamierzamy najpierw dać opaść temu całemu kurzowi, a dopiero potem podjąć jakieś decyzje. Nasi trenerzy i zawodnicy wykonali w tym roku dobrą robotę, lecz jeszcze za wcześnie, by powiedzieć coś więcej - stwierdził Gary Sacks z zarządu klubu z "Miasta Aniołów".
Sam Del Negro nie ukrywa, że choć kończy mu się kontrakt z klubem, to nadal chciałby w nim pracować. - Jest to coś, co chcę robić, a nie coś, co tylko muszę. Sprawia mi to przyjemność - całe te rozgrywki, praca z tymi zawodnikami i walka jako jedna drużyna. Niesie to za sobą sporą odpowiedzialność, to na pewno, lecz kocham tego typu wyzwania - powiedział 46-letni szkoleniowiec.