Krzysztof Szubarga: Jesteśmy świadkami czegoś wielkiego

Do historii Anwilu Krzysztof Szubarga przejdzie jako kapitan tej ekipy, która sprawiła, że Asseco Prokom Gdynia po raz pierwszy nie sięgnie ani po złoty, ani po żaden inny medal mistrzostw Polski.

Dwa razy 25 punktów i dwa razy 11 (średnio 18 w każdym meczu), a do tego 23 asysty (przeciętnie 7,75) - nie ma ani krzty przesady w twierdzeniu, że Krzysztof Szubarga był najważniejszym zawodnikiem Anwilu Włocławek w ćwierćfinałowej serii play-off z Asseco Prokomem Gdynia.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Jak sam koszykarz stwierdził po jednym ze spotkań, nigdy nie miał nic przeciwko braniu na siebie odpowiedzialności za grę zespołu i udowodnił to czterema meczami przeciwko mistrzowi Polski. - Cały sezon gramy po to, by ta forma przyszła na play-off. Trenerzy wykonali świetną pracę, czujemy się bardzo pewnie i wiem, że to nie jest nasze ostatnie słowo - mówi Szubarga.

Ważniejsze jednak od indywidualnych występów kapitana "Rottweilerów", było to, że Anwil uporał się z gdyńskim zespołem 3-1 i pewnie awansował do półfinału. Po raz pierwszy od 2002 roku drużyna ta nie zdobędzie żadnego medalu mistrzostw Polski.

- Myślę, że jesteśmy świadkami czegoś wielkiego, czegoś, co się zapisze w historii polskiej koszykówki. Asseco Prokom, mistrz Polski od wielu lat, odpada w pierwszej rundzie. Nieważne jest to czy mają skład naszpikowany gwiazdami jak Qyntel Woods czy David Logan, czy mają w zespole bardzo dobrych polskich graczy, liczy się tylko to, że wygraliśmy trzykrotnie i awansowaliśmy dalej - dodaje rozgrywający.

W czterech meczach ćwierćfinałowych włocławianie zaprezentowali bardzo dobrą obronę. W swoim najlepszym meczu gdynianie zdobyli tylko 66 punktów, a w jedynym wygranym meczu - 63. Ogółem, Anwil tracił średnio 55,3 punktu. - Przyjmując, że nasza forma będzie cały czas zwyżkować, bo przecież jej optimum nie miało przyjść na ćwierćfinał, to uważam, że możemy grać jeszcze lepiej w obronie, możemy bronić jeszcze twardziej, bo jesteśmy do tego przygotowani - kończy Szubarga.

Źródło artykułu: