Długa droga do mistrzostwa - rozmowa z Michałem Chylińskim, graczem PGE Turowa Zgorzelec

- W pierwszej części sezonu nikt nas nie stawiał w roli faworyta, a teraz sytuacja zmieniła się diametralnie. Jeszcze długa droga do tego mistrzostwa - uważa Michał Chyliński z PGE Turowa Zgorzelec.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Karol Wasiek: Pamięta pan jeszcze moment, w którym zaznaliście smak porażki?

Michał Chyliński: (śmiech). To było dosyć dawno, bo chyba osiem meczów temu. W ostatnim czasie znajdujemy się w bardzo dobrej dyspozycji i to nas cieszy ze względu na to, że ta optymalna forma przyszła właśnie na najważniejszą część sezonu. Nie możemy jednak poczuć się zbyt pewnie z tego powodu, bo wiadomo, że w półfinale wszystko się może zdarzyć.

11 z 12 ostatnich spotkań padło waszym łupem. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że to świetne osiągnięcie.

- Na pewno cieszy nas to, że wygrywamy. Na to wpływ miał także fakt, że odeszły nam te dalekie podróże w lidze VTB. Nabraliśmy trochę świeżości, łatwiej się nam gra. Wszyscy jesteśmy w dobrej formie, gramy swoją koszykówkę. Jak na razie to skutkuje i mam nadzieję, że taki stan pozostanie do końca sezonu.

Z czego to się bierze, że PGE Turów Zgorzelec tak bardzo zdominował Tauron Basket Ligę?

- Na to składa się wiele czynników. Bardzo duży wpływ ma na to osoba Rajkovicia. Zbudował on taki system gry, który nam odpowiada. Dobrze czujemy się w tym systemie i to widać na boisku. Jesteśmy trudni do zatrzymania, szczególnie w ataku. Poprawiliśmy także obronę w fazie "szóstek".
Michał Chyliński ceni sobie pracę z Miodragiem Rajkoviciem Michał Chyliński ceni sobie pracę z Miodragiem Rajkoviciem
Można dodać także taki czynnik, który jest niezwykle ważny w sporcie, czyli umiejętne radzenie sobie z presją. Wy to potraficie. Wasi najgroźniejsi rywale mają trochę z tym problem - Trefl Sopot już odpadł, z kolei Stelmet Zielona Góra męczył się w rywalizacji z Czarnymi Słupsk.

- Myślę, że presja ciąży na nas w takim samym stopniu, jak w każdym sezonie. W Zgorzelcu zawsze oczekiwania są spore. Ważnym elementem jest to, że jesteśmy drużyną. Ta presja rozkłada się na cały zespół. Nie ma czegoś takiego, że nasza gra zależy od dwóch, czy trzech zawodników. U nas każdy może wziąć ciężar gry na siebie i wówczas ma się ten luz psychiczny. Nie ma takiej presji na danym zawodniku, że on musi dobrze zagrać, bo i inaczej zespół nie będzie funkcjonował. W wielu drużynach taka presja właśnie jest, a u nas tego nie ma.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×