Na tę chwilę czterech koszykarzy w Treflu Sopot ma zagwarantowane kontrakty na kolejny sezon. Mowa tutaj o Adamie Waczyńskim, Marcinie Stefańskim, Michale Michalaku oraz Davidzie Brembleym. Opcję pozostania ma także w swojej umowie Piotr Dąbrowski. Zawodnik przyznaje, że chciałby zostać w Sopocie i tutaj kontynuować swoją karierę, ale czeka na ruch ze strony działaczy.
Wydaje się, że kluczowym ruchem działaczy Trefla Sopot jest pozostawienie w składzie największej gwiazdy, a zarazem ikony klubu - Filipa Dylewicza. Zawodnik przyznaje, że czeka na rozwój wydarzeń i na tę chwilę trudno jest mu mówić o przyszłości.
Warto przypomnieć, że w trakcie sezonu "Dylu" był bardzo blisko przejścia do Stelmetu Zielona Góra. Wówczas szczegóły zadecydowały o tym, że zawodnik pozostał w Sopocie do końca sezonu. Teraz znów mówi się o tym, że klub z Winnego Grodu chciałby pozyskać Dylewicza na nowy sezon. - Co do mojej przyszłości, to nigdy nic nie wiadomo. Zawsze jak mi się kończy umowa staram się rozważyć wszystkie opcje - mówi zawodnik na łamach Radia Gdańsk.
Trefla Sopot bez Dylewicza nie wyobraża sobie chociażby prezydent Sopotu Jacek Karnowski. - To będzie zależało już od samego zawodnika. Obojętnie czy zostanie czy odejdzie to i tak zawsze będzie ikoną Trefla Sopot. Mam nadzieję, że zostanie - podkreśla sternik miasta Sopot, który po chwili dodaje, że chętnie widziałby także w zespole Łukasza Wiśniewskiego. - Uważam, że Filip powinien zostać i ta "szóstka" byłaby trzonem tego zespołu. Powinniśmy poszukać playmakera. Moim zdaniem, powinniśmy zacząć rozmawiać z Łukaszem Wiśniewskim - potwierdza Jacek Karnowski.
Podobnego zdania jest właściciel klubu - Kazimierz Wierzbicki. - Skończył mu się kontrakt i będziemy rozmawiać o nowych warunkach. Zrobimy wszystko, żeby został w naszym zespole - zaznacza Kazimierz Wierzbicki.
Szubarga gra w Anwilu trzeci sezon, z przerwą na APG. Jest zawodnikiem zaciężnym, nie związanym z klubem "od dziecka", pochp.s. a co do braku ikon, które z klubami związane są przez całą karierę, to również ubolewam nad ich brakiem. Fajnie było dopingować chłopaków z własnego podwórka, lub takich, którzy choć przyszli z zewnątrz, to związali się na dłuuugie lata z miastem (aka Seid, choć i on już raz zrejterował najpierw z Anwilu a następnie z PLK). Czytaj całość
AZS!!!!