Pomimo porażek w dwóch spotkaniach w Zielonej Górze, AZS Koszalin wlał nadzieję w serca swoich fanów. Ekipa Zorana Sretenovicia walczyła do ostatnich sekund, więc można było sądzić, że na swoim parkiecie poradzi sobie jeszcze lepiej. Jak się okazało, nic bardziej mylnego.
Koszykarze Stelmetu już w pierwszych minutach pokazali, że tym meczem chcą zakończyć półfinałową serię - bardzo aktywny był zwłaszcza Oliver Stević, który już po pierwszej kwarcie miał na koncie siedem oczek, zaś Quinton Hosley zanotował cztery zbiórki, w tym trzy na atakowanej tablicy. Jaką siłę rażenia mieli tego dnia przyjezdni, niech świadczy fakt, że Walter Hodge, który na placu gry pojawił się w ósmej minucie meczu, w ciągu zaledwie 120 sekund zdobył siedem oczek. Stelmet prowadził wówczas 27:18.
Gospodarzom nie można było odmówić waleczności, ale jednocześnie ich gra charakteryzowała się niecierpliwością. Brakowało konstruowania dokładnych akcji, zespołowości oraz celności - lider zespołu Łukasz Wiśniewski trafił do przerwy tylko dwa z sześciu rzutów, a Darrel Harris jeden z czterech. Tak samo jak Sek Henry.
Gdy Rob Jones zakończył kontratak dynamicznym wsadem, przewaga rywali stopniała do dziewięciu oczek, 22:31 (dwie akcję wcześniej było już 18:31) i wydawało się, że koszalinianie łatwo nie ustąpią. Kolejne minuty zaakcentowały jednak pełną dominację przyjezdnych, którzy prowadzili do przerwy 51:33, a po 13 oczek zdobyli wspomniani: Stević oraz Hodge.
Ekipa Mihailo Uvalina dominowała w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła, grała z ochotą i zaangażowaniem - świadczą o tym m.in. wygrane zbiórki (39:26), a także ilość zebranych piłek w ataku - 12 w całym meczu, aż osiem do przerwy. Wspomniane zaangażowanie natomiast przełożyło się na zespołowość (16 asyst, połowa autorstwa Łukasza Koszarka, pięć Hosley’a) oraz skuteczność (56 procent z gry).
W Stelmecie próżno było szukać słabego punktu - Łukasz Seweryn po raz pierwszy pojawił się na parkiecie w 33. minucie i momentalnie zaakcentował swoją obecność trzema celnymi trójkami w trzech próbach. Kiedy zaś dwa punkty zdobył Milos Lopicić - środkowy etatowo niepojawiający się na placu gry - zielonogórzanie prowadzili już 83:49.
Ostatecznie goście wygrali różnicą 30 oczek i tym samym wysłali jasny sygnał pozostałym dwóm zespołom walczącym o miejsce w finale, kto jest obecnie największym faworytem do złota.
AZS Koszalin - Stelmet Zielona Góra 66:96 (18:27, 15:24, 12:13, 21:32)
AZS: Wołoszyn 16, Jones 13, Henry 11, Mielczarek 8, Harris 6, Leończyk 6, Wiśniewski 5, Milicić 1, Bigus 0, Śpica 0
Stelmet: Stević 19, Borovnjak 14, Hosley 14, Hodge 13, Chanas 11, Seweryn 9, Sroka 8, Białek 2, Cesnauskis 2, Koszarek 2, Lopicić 2, Mateczak 0
Stan rywalizacji: 3-0 dla Stelmetu
Awans do finału: Stelmet Zielona Góra
Dzięki Chłopaki!!!
I'm so happy !!! :)