Tym razem zabieg miał na celu usunięcie pozostałości po ostatnim zabiegu. Szczątki kości zalegające w lewym kolanie uniemożliwiały zawodnikowi grę na pełnych obrotach. Warto przypomnieć, że Gilbert Arenas w poprzednim sezonie opuścił 69 spotkań sezonu zasadniczego, z powodu podobnej kontuzji. Problemy z kolanem rozpoczęły się z kolei w kwietniu ubiegłego roku, kiedy podczas meczu z Charlotte Bobcats po raz pierwszy uszkodził tą część ciała.
- Miałem tam szczątki kości, które wyraźnie mnie spowalniały. Było to denerwujące, więc zdecydowaliśmy, że wyczyścimy te kolano. To powinno pozwolić mi poruszać się jeszcze szybciej - przyznaje Arenas, który na parkietach NBA występuje od 2001 roku. W tym czasie rozegrał 431 spotkań, notując średnio 22,8 punktów, 5,5 asyst i 4,2 zbiórek. Swoją karierę rozpoczynał w Golden State Warriors.
- Będzie to szansa dla innych zawodników, aby wskoczyć do gry i pokazać się z jak najlepszej strony - przyznaje Ernie Grunfeld, prezydent Washington Wizards. W minionych rozgrywkach pod nieobecność Arenas, Wizards radzili sobie nadzwyczaj dobrze. Ciężar zdobywania punktów znów spadnie na barki duetu Caron Bulter - Antawn Jamison. - Czujemy się dobrze, z tym co mamy. Myślę, że będziemy konkurencyjnym zespołem - dodaje Grunfeld.