W piątkowym spotkaniu w Koszalinie mogliśmy zobaczyć dwa zupełnie różne oblicza Waltera Hodge'a. Portorykańczyk w pierwszej połowie pokazał się z świetnej strony, ponieważ w mgnieniu oka uzyskał 13 punktów (6/7 z gry). Wydawało się, że w drugiej odsłonie Hodge pójdzie za ciosem, ale stało się zupełnie odwrotnie. Rozgrywający oddał sześć rzutów, ale żaden z nich nie wylądował w koszu.
Po spotkaniu Hodge stwierdził, że on i jego koledzy wykonali świetną pracę. - To był świetny mecz w naszym wykonaniu. Pokazaliśmy w nim wiele energii. Zrobiliśmy świetną robotę jako zespół po obu stronach parkietu. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, z którego bardzo się cieszymy - skomentował Portorykańczyk.
Rozgrywający podkreślał, że każdy zawodnik był niezwykle zaangażowany w to spotkanie. - Nie wiem, czy to był nasz najlepszy mecz w tej serii, czy play offach, ale jedno jest pewne - każdy zawodnik, który wchodził na parkiet zostawił serce. Dokładnie wiedział, co ma robić i to było widać - dodał Hodge.
Zielonogórzanie już w niedzielę zmierzą się w wielkim finale z PGE Turowem Zgorzelec.