Łukasz Żaguń: Wybrał pan ofertę Polpharmy, która w ubiegłym sezonie okazała się najsłabszą ekipą w lidze. Czy nie obawia się pan, że ta sytuacja może się powtórzyć?
Wojciech Żurawski: Nie, absolutnie nie. Jestem spokojny o to, że w tym sezonie będzie sukces. Jak duży sukces, to okaże się po kilku pierwszych meczach, kiedy będziemy wiedzieć jaką siłą dysponują pozostałe zespoły, ale nawet nie przechodzi mi przez myśl, że może być podobna sytuacja jak rok temu.
W ubiegłym sezonie był pan silnym ogniwem w układance trenera Mariusza Karola. Jak pan oceni współpracę z tym szkoleniowcem?
- Ocenię w samych superlatywach. Bardzo dobrze rozumiemy się z trenerem Mariuszem Karolem. Znamy się już kilka lat. Trener wie, czego może oczekiwać ode mnie, ja natomiast wiem, jak sprostać wymaganiom trenera. Współpraca układa się bez zarzutów. Myślę, że tak pozostanie.
Polskie parkiety nie mają dla pana tajemnic. Co może pan zatem powiedzieć o poziomie polskiej koszykówki?
- Wydaje mi się, że ten poziom z roku na rok jest coraz wyższy. Zespoły kontraktują coraz lepszych zawodników. Poziom ligi jest coraz bardziej wyrównany. Generalnie poziom europejskiej koszykówki jest coraz wyższy, myślę że ten sezon będzie kolejnym krokiem do przodu. Sądzę, że w następnym sezonie będzie mnóstwo bardzo emocjonujących spotkań.
Jak na razie koszykówka w Polsce nie należy do najpopularniejszych dyscyplin. Może pan powiedzieć z czego to wynika i co można zrobić, by zwiększyć popularność tego sportu?
- Rzeczywiście ten boom na koszykówkę, jaki obserwowaliśmy kilka lat temu, w chwili obecnej trochę wyhamował. Kołem napędowym była zawsze gra reprezentacji. Jeżeli reprezentacja w przyszłym roku podczas mistrzostw Europy osiągnie sukces, wtedy można myśleć o tym, żeby koszykówka znów stała się może nie najpopularniejszą dyscypliną sportu, ale jedną z tych, które kibice chcą oglądać, na które przychodzi mnóstwo osób, gdzie są transmisje meczów w telewizji. Myślę, że to jest kwestia tego sezonu i przyszłych mistrzostw Europy.
Kibice starogardzkiego klubu zastanawiają się, kto będzie liderem Polpharmy w przyszłym sezonie. Zresztą nie ma się co dziwić. W Starogardzie zawsze był ktoś, kto wyróżniał się spośród reszty. Kto według pana może stać się takim przywódcą w najbliższym sezonie?
- Na pewno jeżeli patrzymy na charakter zawodników to takim przywódcą może być Courtney Eldridge. On jest tym zawodnikiem, który prowadzi grę, od którego bardzo dużo zależy. On potrafi zmobilizować całą resztę do jeszcze większego wysiłku i do jeszcze lepszej gry. Natomiast jeżeli chodzi o lidera w sensie zdobywania punktów, to tutaj widziałbym dwóch kandydatów - Michaela Hicksa i Mujo Tuljkovicia. To są zawodnicy, którzy spędzają na parkiecie bardzo dużą ilość czasu i dzięki temu zdobywają mnóstwo punktów.
Jak pan oceni ostatnie sparingi Polpharmy, konkretnie turnieje w Słupsku oraz Włocławku?
- Turniej we Włocławku był dużo bardziej udany. Widać, że zespół jest już na etapie poznawania się. Mamy już dopracowane pewne taktyczne założenia. Gra jest bardziej płynna, coraz lepiej rozumiemy się. To też zaowocowało dwoma zwycięstwami. Myślę, że wciąż posuwamy się do przodu. Z każdym dniem gramy coraz lepiej. Każdy trening pozwala na to, by się jeszcze lepiej przygotować do rozgrywek ligowych. Mam nadzieję, że nic złego się nie stanie. Oby omijały nas kontuzje, oby nadal była tak dobra atmosfera jak do tej pory. Inauguracja rozgrywek już niebawem. Wtedy powinniśmy udowodnić swoją wartość.
No właśnie, sezon właściwie za pasem. Czy dostrzega pan jakieś braki w zespole? Ostatnio wiele mówiło się o tym, że w drużynie przydałby się jeszcze jeden gracz podkoszowy.
- Zawsze można coś ulepszyć, na każdej pozycji może grać ktoś lepszy. Zweryfikują to wyniki zespołu. Na razie uważam, że nie jest źle. Ostatni turniej we Włocławku pokazał, że Eric Coleman bardzo dobrze radzi sobie na pozycji środkowego. Ja też jestem w stanie mu pomóc w walce pod koszem. Gdyby jednak okazało się, że to za mało, zawsze jest czas na jakieś zmiany, ale na razie próbujmy w ten sposób. Zobaczymy czy ten potencjał wystarczy.
Pierwszy mecz Polpharma rozegra z Polonią. Te zespoły mają sobie coś do udowodnienia. W ubiegłym sezonie stoczyły przecież bój o utrzymanie. Zresztą Basket Kwidzyn w minionych rozgrywkach także poniósł dotkliwą porażkę w starciu z tą drużyną. Czy czuje pan dodatkową mobilizację przed tym meczem?
- Ja jestem jednakowo zmobilizowany przed każdym spotkaniem ligowym. Gra w koszykówkę nadal sprawia mi ogromną frajdę i nie wyobrażam sobie, jak można podejść do meczu bez maksymalnej mobilizacji, koncentracji, bez chęci zwycięstwa. Każdy mecz to dla mnie jednakowe wyzwanie i nadal chcę grać w koszykówkę, chcę wygrywać i odczuwam głód gry.
I jeszcze na koniec chciałbym zapytać o prognozy przed nowym sezonem. Jak pan sądzi, na co po dotychczasowych obserwacjach stać klub ze Starogardu Gdańskiego?
- Coś więcej na ten temat będzie można powiedzieć po kilku pierwszych meczach. Na razie jest jeszcze za wcześnie na to, by zadeklarować konkretne miejsce w tabeli. Jeszcze nie znamy pozostałych zespołów. Na razie były tylko drobne przetarcia, ale myślę, że to będzie miejsce w górnej części tabeli.