Spurs wierzą w Ginobiliego

35-letni rzucający obrońca w bieżącym sezonie nie błyszczy już tak, jak za dawnych lat. Jego drużyna ma jednak nadzieję, że Argentyńczyk pokaże się ze swojej najlepszej strony w finałowej rywalizacji.

Manu Ginobili nie prezentuje się w tegorocznej kampanii tak, jak zwykł to robić w czasach swojej świetności. Mimo to, wciąż pozostaje ważnym ogniwem San Antonio Spurs. W dotychczasowych spotkaniach fazy play-off notował średnio 11,5 punktu, 5,4 asysty i 4,5 zbiórki na mecz. Choć nie są to złe osiągnięcia, to koledzy Argentyńczyka z drużyny mają nadzieję, że w finale z Miami Heat będzie on w stanie je jeszcze poprawić. - Nadal czuję, że Manu najlepsze chce zostawić na koniec. Myślę, że w finale zaprezentuje się świetnie. Bardzo będziemy go potrzebować - przyznał Tony Parker.

W dobrą dyspozycję 35-letniego gracza w kluczowym momencie sezonu wierzy także trener Ostróg. Uważa on bowiem, że Ginobili jest w jego układance bardzo istotnym elementem. - Manu od wielu lat jest jednym z najlepszych graczy w tej lidze. Był kluczową postacią wówczas, gdy sięgaliśmy po mistrzostwa. Nadal pozostaje dla nas niezwykle ważnym zawodnikiem. Gra zawzięcie po obu stronach parkietu, co jest bardzo wyjątkowe. Szkoleniowcy uwielbiają taką postawę - stwierdził Gregg Popovich.

Rzucający obrońca Spurs w sezonie zasadniczym zmagał się z problemami zdrowotnymi, wskutek czego opuścił 22 pojedynki. Teraz ma się już jednak w porządku i zapowiada pełną gotowość do walki. - Zapomniałem już o tym, co działo się wcześniej. Jesteśmy w finale, więc nikt nie będzie pamiętał, że nie zagrałem w iluś tam spotkaniach. Czuję się już dobrze - powiedział trzykrotny mistrz NBA.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)