W tym sezonie Trefl Sopot miał aż czterech zawodników zza oceanu. Czy taki układ sprzyja dobrej chemii w zespole? - W grupie jaką jest drużyna zawsze lepsza jest zrównoważona mieszanka różnych charakterów i mentalności. Taka sytuacja, jaką mieliśmy w tym roku, wynika przede wszystkim z możliwości finansowych klubu. Zawodnicy z USA są po prostu relatywnie tani, bo ich liczba na rynku jest bardzo duża. Nie ma co ukrywać, że czynnik finansowy ma bardzo duży wpływ na decyzje co do zatrudniania graczy. Koszykarze z Europy, zwłaszcza z pewnym doświadczeniem, cenią się znacznie bardziej - podkreśla Tomasz Kwiatkowski, dyrektor sportowy Trefla Sopot.
Kwiatkowski zwraca też uwagę na fakt, że Amerykanie mają nieco inne podejście do koszykówki niż Europejczycy. - Uczy się ich codziennej, twardej rywalizacji, ale dla nich sport jest tylko sportem, w takim sensie, że kiedy np. drużyna odnosi porażkę to po tym spotkaniu nie ma rozpamiętywania, rwania szat, żałoby. Jest następny dzień, jest następny mecz. Nie rozumieją tego, że przegrana w warunkach europejskich może oznaczać poważny kryzys klubu, wręcz czasami jego upadek - dodaje dyrektor sportowy Trefla Sopot.
Tomasz Kwiatkowski zwraca uwagę na fakt, że Amerykanie mają nieco inne podejście do koszykówki niż Europejczycy. Czy podobnie podchodzą np. do rywalizacji o inne cele niż mistrzostwo? - Dla nich to nic nie znaczące osiągnięcie, więc trudno im zmusić się do pełnego poświęcenia, do walki na 100 procent. Oczywiście każdy człowiek jest inny i czasem tego typu uogólnienia są niesprawiedliwe, ale jednak Amerykanie żyją w nieco innej rzeczywistości. Nie traktują koszykówki tak samo jak na przykład na Litwie, czy na Bałkanach, dla nich to przede wszystkim rozrywka - komentuje dyrektor sportowy Trefla Sopot.