Łukasz Żaguń: Standardowe pytanie. Dlaczego wybrał pan ofertę klubu ze Starogardu Gdańskiego?
Courtney Eldridge: Wybrałem ofertę Polpharmy, bo znam trenera z ostatniego sezonu. To jest bardzo dobry szkoleniowiec. Podobał mi się styl gry w poprzednim sezonie. Chciałem być częścią tego zespołu. Poza tym znam już kilku graczy takich jak Mujo (Tuljković - przyp. Ł.Ż.) i Michael (Hicks - przyp. Ł.Ż.). Mam nadzieję, że dalsze sukcesy będę mógł odnosić właśnie tutaj.
Gra pan w Polsce od trzech lat. Proszę powiedzieć, jak czuje się pan w naszym kraju?
Lubię Polskę. Wiele osób pyta mnie o pogodę. Pochodzę z Bostonu, stan Massachusetts. Faktycznie pogoda jest tam inna. Nie jest tak zimno. Nie trzeba się tak ciepło ubierać. Jednak tak jak już wspominałem - naprawdę lubię Polskę. Są tutaj bardzo mili ludzie. Mogę powiedzieć, że przyzwyczaiłem się już do tego kraju.
Wcześniej grał pan w Brazylii. Mógłby pan porównać poziomy obu lig?
- Myślę, że w polskiej lidze nie stosuje się tyle siły. W Brazylii największy nacisk stawia się na ćwiczenia fizyczne. Zresztą podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, ważną rolę odgrywa wyskok. Tutaj w Europie natomiast gra się bardziej technicznie. Na pewno najważniejszej roli nie odgrywa siła, ale przez to, że w Polsce występuje wielu dobrych zagranicznych zawodników, poziom ligi jest wysoki.
Już niedługo rozpoczyna się kolejny sezon. Jak pan sądzi, czy drużyna jest już gotowa do kolejnego roku zmagań?
- Tak, myślę, że jesteśmy gotowi. Wiadomo, że musimy jeszcze trochę popracować, ale ja osobiście jestem bardzo zadowolony z wyników turnieju we Włocławku. Myślę, że wszystko idzie zgodnie z planem. Wykonujemy wszystkie założenia, gramy coraz skuteczniej, a do pierwszego spotkania ligowego na pewno będziemy przygotowani jeszcze lepiej niż teraz.
Polscy kibice wiedzą jaki jest pański styl gry. Jest pan bardzo ważnym ogniwem zespołu ze Starogardu Gdańskiego. Czy czuje pan presję?
- Nie, nie czuję presji. Gram w koszykówkę już od bardzo dawna. Umiem radzić sobie w trudnych momentach gry. Myślę, że grając w koszykówkę z czasem nabywa się doświadczenia i później łatwiej jest radzić sobie na parkiecie.
Ostatnie sparingi pokazały, że bardzo dobrym wyborem włodarzy starogardzkiego klubu było zatrudnienie Michaela Hicksa. Co może pan powiedzieć o tym graczu?
- Mike jest bardzo dobrym zawodnikiem. Grałem z nim w ostatnim sezonie i wiem, że potrafi być wyśmienitym strzelcem. Poza tym jest bardzo dobrym partnerem z drużyny oraz bardzo dobrym człowiekiem. To jest ważne. Świetnie układają się nasze wzajemne relacje. Ogólnie w drużynie panuje miła atmosfera. Wszyscy bardzo siebie lubią, nikt nie czuje się samotny. Zarówno na parkiecie jak i poza nim wzajemnie się wspieramy.
Jak ocenia pan szanse Polpharmy w przyszłym sezonie?
- Myślę, że będzie bardzo dobrze. Musimy przede wszystkim wygrywać mecze rozgrywane w domu, a także wyjazdowe spotkania z drużynami, które znajdują się w naszym zasięgu. To jest podstawa. Na turnieju we Włocławku pokazaliśmy, że mamy bardzo dobrą drużynę oraz wysoki potencjał, dlatego myślę, że rozgrywki ligowe powinny być udane.
W ostatnim sparingu z Anwilem kibice z niepokojem spoglądali na pana, kiedy opuszczał pan parkiet z grymasem bólu. Doszedł pan już do pełni sił?
- Nie doszedłem jeszcze do pełni sił. Nadal odczuwam ból, ale na szczęście moja kontuzja nie jest groźna. Codziennie jestem poddawany masażom, także powrót do pełnej dyspozycji to kwestia kilku najbliższych dni. Nie ma obaw co do meczu z Polonią Warszawa. Do tego czasu na pewno będę gotowy do gry.
Zmieniając nieco temat. Czy czuje się pan jako koszykarz spełniony, czy też ma pan może jakieś marzenia związane z koszykarską przyszłością?
- Na pewno marzeniem każdego koszykarza jest gra w NBA. Tam jest jednak bardzo wysoki poziom. Muszę przyznać, że chciałem grać dla Bostonu Celtics, starałem się tam o angaż. Ta sztuka się nie powiodła. Jednak nie ma powodów, by narzekać. Jestem szczęśliwy z tego, jak potoczyła się moja kariera. Zwiedziłem kilka wspaniałych miejsc na świecie, gram w koszykówkę, zarabiam pieniądze. Mogę zatem powiedzieć, że spełniły się moje marzenia.
I na koniec chciałbym jeszcze zapytać o język polski. Czy sprawia panu ten język trudności? Nauczył się pan czegoś przez te trzy lata?
- Język polski jest bardzo, bardzo, bardzo trudnym językiem. Niektóre głoski sprawiają mi ogromną trudność w wymowie. Często chodzę do restauracji, więc znam kilka słów związanych z jedzeniem. Znalazłbym zatem pare wyrazów, które rozumiem. Na dzień dzisiejszy prawdopodobnie kilka zdań potrafiłbym ułożyć.