We wtorek działacze Trefla Sopot ogłosili, że pierwszym trenerem zespołu będzie Darius Maskoliunas. Jest to jednak tylko jedna z wielu decyzji, jakie w te wakacje muszą podjąć działacze piątej drużyny Tauron Basket Ligi w sezonie 2012/2013. Najważniejszym zadaniem, które teraz spędza sen z powiek włodarzom klubu jest zbudowanie solidnego budżetu. Działacze nie chcą powtórki z poprzedniego roku, gdzie dochodziło do takiej sytuacji, że zawodnicy grozili nawet strajkiem, jeśli nie zostaną wypłacone im pieniądze. Teraz ta sytuacja ma się zmienić.
- My cały czas nad tym budżetem pracujemy. To jest proces, który cały czas jest w toku, budżet cały czas nie jest zamknięty. Ostateczne decyzje będziemy podejmować w momencie, kiedy ten budżet dostanie ukształtowany - twierdzi Andrzej Dolny, prezes Trefla Sopot.
Na razie nie wiadomo, jacy zawodnicy trafią do Trefla Sopot. Na kontraktach pozostają czterej zawodnicy - Adam Waczyński, Michał Michalak, David Brembly oraz Marcin Stefański. Przyszłość Piotra Dąbrowskiego jest uzależniona od decyzji Dariusa Maskoliunasa. - Nasz budżet jest ograniczony. Jak dobrze wiecie wielu z zawodników jest dla nas nieosiągalnych finansowo. Będziemy pracować nad tym, żeby ściągnąć do zespołu graczy, którzy będą chcieli u nas grać i nie będą absorbować aż tak bardzo budżetu. Może nawet jakiś Litwin przyjedzie i będzie grał w Sopocie, tak jak to było zawsze w tym klubie. Będzie to jednak zawodnik, który w Sopocie będzie dopiero na początku swojej kariery i będzie starał sobie to nazwisko wyrobić - podkreśla Darius Maskoliunas.
Inną kwestią pozostaje gra w europejskich pucharach. Działacze z Sopotu otrzymali od włodarzy EuroCupu zaproszenie do tych rozgrywek, ale jak na razie nie została podjęta żadna wiążąca decyzja. Do końca czerwca ma zapaść decyzja w tej sprawie. Działacze zdecydują się na takie rozwiązanie tylko i wyłącznie w momencie, kiedy budżet na to pozwoli i nie będzie z tego powodu generowanych żadnych zaległości finansowych.