Łezka w oku się zakręciła - rozmowa z Grzegorzem Grochowskim, rozgrywającym kadry U20

- Przeżyliśmy chwile wspaniałe, ale też przykre, lecz nic nie zmieni tego, że tworzyliśmy fajną ekipę - tak przygodę reprezentacyjną w koszykówce młodzieżowej będzie wspominał Grzegorz Grochowski.

[b]

Karol Wasiek: Ta droga do dywizji A była łatwa, lekka i przyjemna?[/b]

Grzegorz Grochowski: Przed turniejem myśleliśmy, że będzie ciężko i faktycznie tak było. To był dosyć trudny i intensywny turniej dla nas, ale na szczęście skończyło się dla nas pozytywnie. Aczkolwiek były zespoły, które bardzo nas zaskoczyły, ale udało się z nimi wygrać. Ponieśliśmy jedną porażkę w grupie, ale ona na szczęście nie pokrzyżowała nam planów. Wygraliśmy ten turniej i jesteśmy bardzo szczęśliwi.

Które zespoły was zaskoczyły?

- Po samych statystykach można powiedzieć, że to był łatwy turniej, ale każdy mecz był inny i do każdego rywala trzeba podejść z odpowiednią koncentracją. Trener Niedbalski przed turniejem powiedział nam, że dywizja B jest specyficzna i każdy rywal gra mniej poukładaną koszykówkę od naszej. Były takie zespoły, jak Luksemburg, który wychodził na parkiet i grał bez żadnej taktyki. Chłopcy po prostu biegali od jednego kosza do drugiego.

A może to jest tak, że wy wolicie grać z drużynami, które grają bardziej poukładany basket?

- Myślę, że tak. To jest prawda, aczkolwiek każdy mecz trzeba rozegrać. Często jest tak, że trzeba się dostosować do rywala. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że dywizji B to spory chaos jeśli chodzi o zespoły. Fajnie, że w przyszłym roku nasza kadra zagra już w dywizji A.

Kadra U20 w tym roku poradziłaby sobie w rozgrywkach dywizji A?

- Wydaje mi się, że bez problemu.

O jakie miejsce by walczyła?

- Ciężko celować w miejsce, ponieważ w tym roku wyniki bardzo zaskoczyły. W finale byli Łotysze z Włochami, co jest wielką niespodzianką. Przed tymi mistrzostwami nie postawiłbym żadnych pieniędzy na taki finał. Dla nas największym zagrożeniem jesteśmy my sami. W momencie, kiedy uda nam się zbudować odpowiednią atmosferę to ciężko nas pokonać.

W tym roku ta atmosfera była na odpowiednim poziomie?

- Zdecydowanie. W tym roku atmosfera była na lepszym poziomie. Pomocny był również trener Niedbalski, z którym bardzo dobrze się pracowało. To wszystko doprowadziło nas do tego, że wygraliśmy ten turniej. Trener Niedbalski stał na czele tego wszystkiego i trzeba powiedzieć, że wykonał kawał dobrej roboty.

Brak awansu do dywizji A byłby powodem do wstydu?

- Uważam, że tak. Przed wyjazdem powiedziałem, że gdy nie wygramy tej dywizji to będzie powód do wstydu. Zasłużyliśmy na to złoto.

Łezka w oku zakręciła się z racji tego, że był to ostatni mecz w młodzieżowej koszykówce?

- To był najgorszy turniej w moim życiu pod tym względem, że miałem świadomość tego, iż to ostatni nasz wspólny turniej w młodzieżowej koszykówce. Chcę podziękować tym panom. Przeżyliśmy razem chwile wspaniałe, ale też przykre, lecz nic nie zmieni tego, że tworzyliśmy zawsze naprawdę fajną ekipę.

Źródło artykułu: