Hubert Radke: Rosa ma jasno określony cel

Sezon 2013/2014 będzie dla Huberta Radke czwartym z rzędu w barwach Rosy Radom. - Trafiła tutaj grupa ludzi zdolna do wykonania ciężkiej pracy - twierdzi podkoszowy klubu z Mazowsza.

Hubert Radke występuje w radomskiej drużynie od 2010 roku. Wówczas Rosa, pod wodzą Piotra Ignatowicza, grała w pierwszej lidze. W rozmowie z oficjalnym serwisem klubu podkoszowy przyznaje, iż znajdował się wtedy w skomplikowanej sytuacji. - Nie sfinalizowałem rozmów z klubami z ekstraklasy, mimo wstępnego zainteresowania niektórych z nich. Nie ułożyła się także sytuacja związana z moimi występami na drugoligowych parkietach w Toruniu - wspomina. Ceni sobie zaangażowanie, jakie w tamtym momencie wykazali Przemysław Saczywko i Robert Bartkiewicz. - To pokazało, że Rosa Radom to klub, który ma jasno określony cel, rozwija się i dąży do gry na najwyższym poziomie - dodaje.

W najbliższym sezonie, już czwartym z rzędu w barwach ekipy z Mazowsza, Radke będzie miał okazję grać u boku swojego bardzo dobrego kolegi, Roberta Witki. - Z Robertem znamy się jeszcze z ligi juniorów - przypomina. Z Anwilem zdobyli wicemistrzostwo Polski w 2005 roku i występowali w reprezentacji. Nic więc dziwnego, że udzielił informacji byłemu zawodnikowi Asseco Prokomu Gdynia na temat klubu z Radomia. - I jak widać, rozmowy te doprowadziły do owocnego efektu. Cieszę się, że będziemy mogli ponownie współpracować na parkiecie - mówi wychowanek Junaka Włocławek.

Dla Huberta Radke będzie to już czwarty sezon w barwach Rosy
Dla Huberta Radke będzie to już czwarty sezon w barwach Rosy

Zapytany o transfery, jakie przed zbliżającymi się rozgrywkami przeprowadzili działacze i sztab szkoleniowy Rosy, Radke odpowiada: - Na pewno do Radomia trafiła grupa ludzi zdolna do wykonania ciężkiej pracy. W koszykówce zaś talent do pracy to rzecz wyjątkowo cenna. Wierzę, że dzięki temu będziemy w stanie stworzyć solidną drużynę, zdolną do podjęcia rywalizacji na takim poziomie, jakiego się od niej oczekuje - zapowiada.

źródło: rosasport.pl

Źródło artykułu: