Wzorowałem się na bracie - rozmowa z Marcelem Ponitką, nowym graczem SKM-u Nowa Sól

Od przyszłego sezonu Marcel Ponitka będzie reprezentował barwy SKM-u Nowy Sól. Na naszych łamach opowiada o swojej dotychczasowej karierze, pobycie na campie Jordan Brand Classic oraz wpływie brata.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Karol Wasiek: Mógłbyś w kilku słowach opowiedzieć, jak wyglądała twoja dotychczasowa przygoda z koszykówką?
[/b]

Marcel Ponitka: Zacząłem w Kasprowiczance Ostrów Wielkopolski pod okiem Andrzeja Suskiego, Konrada Ewiaka. "Wyszedłem" z domu rok wcześniej niż Mateusz i przeszedłem do GTK Gdynia do trenera Rafała Knapa. Patrząc z perspektywy czasu był to bardzo dobry wybór i chciałbym tu podziękować trenerowi Knapowi za możliwość rozwoju. Od nowego sezonu będę reprezentował klub z Zielonej Góry.

Dlaczego podjąłeś taką decyzję?

Dostałem informację od władz klubu, że jest taki pomysł by utworzyć II ligę jako zaplecze ekstraklasy. Działacze również chcą otworzyć się na młodzież, dlatego widzą mnie w tym projekcie. Bardzo mi się spodobała ta opcja. Kontrakt przewidziany jest na okres trzyletni.

Jak zapatrujesz się na ten kolejny sezon?

- Będziemy występować jako beniaminek w II lidze. Na pewno postaramy się o jak najlepsze miejsce w grupie i zobaczymy uda nam się awansować do play- offs. Również będę pracował nad umiejętnościami indywidualnymi, co myślę będzie najważniejsze na ten sezon.

Nie chciałeś pozostać w Gdyni na kolejne lata?

- Bardzo jestem zadowolony z tego roku spędzonego w Gdyni. Projekt jaki miał się tam utworzyć niestety nie wypalił i po prostu trzeba było szukać nowego klubu. Oczywiście jest tam druga liga jako Gdyńskie Towarzystwo Koszykówki, ale nikt nie złożył konkretnej propozycji.

Jaki projekt nie wypalił w Gdyni, na który liczyłeś?

- Miał powstać nowy klub Gdyńskie Talenty jako jedyna sekcja męska, ale nie udało się tego zrealizować.

Asseco Gdynia złożyło jakąś propozycję?

- Słyszałem, że Asseco interesowało się moją osobą, ale tak jak powiedziałem, że nikt się nie odezwał.

Jakieś inny kluby też się tobą interesowały?

- Było kilka, ale na tę chwilę najlepszą ofertę do rozwoju otrzymałem właśnie z Zielonej Góry. Zależało mi na grze w lidze seniorskiej, by zdobywać doświadczenie. Myślę, że potrzebne jest również kształtowanie indywidualne, które na pewno będę kontynuował w Zielonej Górze.

A nie sądzisz, że pobyt w SMS-ie nie byłby dla ciebie lepszym rozwiązaniem?

- SMS jest to bardzo dobra szkoła dla młodego koszykarza. Jest wszystko, co potrzebne do rozwoju, ale postanowiłem pójść drogą normalnego klubu, a nie SMS-em. Czy dobrze? To się okaże. Mam nadzieję, że decyzja, którą podjąłem będzie właściwa.

Jak ważna postacią w twojej karierze jest brat Mateusz?

- Zawsze się na nim wzorowałem. Był jednym z przykładów poświęcenia i ciężkiej pracy, dzięki której można dużo osiągnąć. Zawsze mnie wspierał, jak również moi rodzice. Teraz wyjeżdża od nowego sezonu grać za granicę, ale myślę, że na pewno bardzo często będziemy rozmawiać.

Chciałbyś podążać jego droga?

- Będę się starał osiągnąć jak najwięcej. Mam nadzieję, że kiedyś będę miał możliwość zagrać razem z nim.

Podobno w pojedynkach braterskich czasem wygrywasz?

- Rzadko, ale czasami się to zdarzy. Jeżeli jesteśmy obaj w domu to gramy, ale to bardziej dla zabawy.

Jak wspominasz udział w campie - Jordan Brand Classic?

- Udział w prestiżowym campie był dla mnie super przeżyciem. Możliwość poznania wielu ciekawych zawodnik, trenerów jak i również nauka coraz to nowszych sposobów grania, a co najważniejsze możliwość rozwoju. Cieszę się, że mogłem w nim uczestniczyć, ale na pewno będę dążył do tego by takich wyjazdów było jak najwięcej.

Do Stanów ostatecznie nie poleciałeś?

- Dostałem się do meczu gwiazd, czyli dwudziestki wybranych z całego campu, po którym wybierali dziesiątkę. Niestety nie udało się, ale myślę, że sam udział w samym campie jak i w meczu gwiazd jest dla mnie dużym sukcesem.

A z racji udziału w campie, któryś z klubów się po ciebie odzywał z zagranicy?

- Były jakieś propozycje, ale myślę, że to na razie nie jest dobry czas, by wyjeżdżać. Po prostu za wcześnie.

Źródło artykułu: