Falstart Artlandu Dragons - relacja z 2. kolejki BBL

Kolejnej porażki doznali koszykarze Artlandu Dragons. Po przegranej w pierwszej rundzie z Albą Berlin, tym razem przed własną publicznością musieli uznać wyższość drużyny Walter Tigers Tuebingen. Znakomite zawody w szeregach zwycięskiej ekipy rozegrał zdobywca 28 "oczek" Jermaine Anderson. Drugi triumf ligowy zanotowała natomiast ekipa mistrza Niemiec. Alba po dość słabej pierwszej połowie, ostatecznie pokonała w wyjazdowym spotkaniu zespół LTi Giessen 46ers.

W tym artykule dowiesz się o:

W poprzedniej kolejce ekipa Artlandu Dragons po bardzo słabej drugiej połowie meczu musiała uznać wyższość aktualnych mistrzów Niemiec - Alby Berlin. Tym razem wydawało się, że nic nie stanie już na drodze drużynie pretendującej do mistrzowskiego tytułu w odniesieniu pierwszego triumfu ligowego. Nic jednak bardziej mylnego. Podopieczni trenera Thorstena Leibenatha po raz kolejny zawiedli przegrywając na własnym parkiecie z zespołem Walter Tigers Tuebingen.

Spotkanie znakomicie otworzyli goście, a zwłaszcza znany z występów na polskich parkietach - Michael Haynes. Amerykanin zdobył 5 punktów z rzędu, przy czym jego drużyna nie straciła ani jednego "oczka". Wśród gospodarzy sprawy w swoje ręce wziął Adam Hess. Dzięki jego akcjom ekipa "Smoków" odrobiła wszystkie straty, a także z biegiem czasu osiągnęła kilku punktowe prowadzenie. W zespole z Qukanenbrueck rozegrał się również Chad Prewitt. Po pierwszych dziesięciu minutach gospodarze prowadzili różnicą 4 "oczek".

W drugiej kwarcie z kolei obie drużyny skupiły się głównie na defensywie. Walka była bardzo zacięta. W tym fragmencie gry nieźle prezentował się Darren Fenn. Wśród przyjezdnych natomiast na słowa uznania zasługiwał Jermaine Anderson, który najwięcej problemów sprawiał swoim rywalom na linii rzutów z dystansu. Do pierwszej połowy na tablicy widniał rezultat 31:28 na korzyść ekipy z Quakenbrueck.

Bardzo ważna dla losów tego spotkania okazała się trzecia partia gry. Wówczas prawdziwe show zaprezentował kibicom Anderson, który niemalże w pojedynkę wyprowadził swój zespół na 10 "oczek" przewagi. Z biegiem czasu gospodarzom udało się nieco zniwelować straty. W ostatniej części gry obie drużyny zaprezentowały swoim fanom popis strzelecki. Po stronie miejscowych wreszcie z dobrej strony pokazał się Lamont McIntosh. W zespole "Tygrysów" nadal jednak świetne zawody rozgrywali Haynes oraz Branislav Ratkovica. Artland ostatecznie musiał uznać wyższość rywali przegrywając spotkanie 77:84.

- Mamy dobry zespół. To było naprawdę irytujące, że po dobrym początku nie mogliśmy dalej kontynuować tej passy. Mieliśmy dzisiaj problemy z obroną, co najbardziej było widać w trzeciej kwarcie meczu. Po prostu nie do zatrzymania byli Jermaine Anderson i Michael Haynes, a zwłaszcza ten pierwszy - wyjawił po spotkaniu Leibenath.

- Dzisiaj zagraliśmy bardzo agresywnie i skutecznie w obronie. Pokazaliśmy dobrą koszykówkę. Jestem szczęśliwy z tego zwycięstwa. Po naszej porażce z Paderbornem wiedzieliśmy, że przez 40 minut musimy skoncentrować się na obronie. Mój zespół wykonał dzisiaj naprawdę dobrą pracę. Sezon jest jednak długi - skomentował spotkanie Tolga Ongoren, szkoleniowiec ekipy z Tuebingen.

Artland Dragons - Walter Tigers Tuebingen 77:84 (17:13, 14:15, 20:26, 26:30)

Artland: Hess 19, McIntosh 11, Prewitt 11, Neitzel 8, Fenn 8, Madrich 7, Whiting 6, Hall 4, Johnson 3, Stuckemann 0

Tigers: Anderson 28, Haynes 20, Ratkovica 14, Katić 11, Moye 6, Chaney 5, Fountain 0, Wiliams 0

Bez niespodzianki obyło się natomiast w spotkaniu pomiędzy ekipą LTi Giessen 46ers a Albą Berlin. Gospodarze do samego końca stawiali opór, jednak po stronie ekipy przyjezdnych procentowało doświadczenie. Aktualni mistrzowie Niemiec pokonując drużynę z Giessen zanotowali swoje drugie ligowe zwycięstwo. W poprzedniej kolejce przed własną publicznością odprawili z kwitkiem zespół Artlandu Dragons.

Goście już w pierwszej akcji otworzyli wynik spotkania. Celnym rzutem zza linii 6,25 m popisał się Ansu Sesay. To zagranie nie pozostało jednak bez odpowiedzi. Bardzo szybko w podobny sposób zrewanżował się bowiem Michael Umeh. Jak się jednak później okazało były to jedyne punkty tego gracza w tym spotkaniu. W dalszej części pierwszej kwarty nieznacznie przeważali goście. Wśród gospodarzy bardzo dobrze spisywał się Florian Hartenstein. Po stronie rywala natomiast przyzwoicie grał Julius Jenkins. Po pierwszych 10 minutach goście prowadzili różnicą 5 "oczek".

W drugiej odsłonie niespodziewanie inicjatywę przejęli gospodarze, którzy za sprawą Maurice'a Jeffersa oraz Danny'ego Lewisa nie tylko odrobili wszystkie straty, ale także pod koniec kwarty zdołali wyjść na kilku punktowe prowadzenie. W dalszym etapie drugiej odsłony zaowocowało jednak doświadczenie ekipy przyjezdnych, którzy ostatecznie zdołali zniwelować przewagę rywala do zaledwie jednego "oczka" (41:40).

Po przerwie przez moment stroną przeważającą byli gospodarze, którzy błyskawicznie wykorzystali błędy rywala i ponownie w tym spotkaniu osiągnęli dość wyraźne prowadzenie. Chwilę potem jednak równie szybko je zniweczyli głównie za sprawą Jenkinsa oraz Immanuela McElroy'a. W ostatniej kwarcie natomiast goście na kilka minut po raz kolejny w tym pojedynku stracili koncentrację. Po stronie miejscowych próbę pójścia za ciosem postanowił podjąć Jeffers, jednak był on osamotniony w swoich akcjach. Przyjezdni doskonale wykorzystali moment zawahania rywali i szybko osiągnęli wyraźne prowadzenie, którego nie oddali już do końca spotkania.

- Stoczyliśmy dzisiaj bój z bardzo silnym zespołem. Jednak w pewnym stopniu odnieśliśmy sukces, oczywiście po wyniku tego nie widać, ale zagraliśmy dzisiaj jak zespół. Wciąż musimy jednak poprawić wiele elementów. Alba jest od nas indywidualnie lepsza. Stanęliśmy przed sporym wyzwaniem. Od razu na początku sezonu trafiliśmy na Oldenburg i Berlin. Myślę, że te mecze pozwolą nam stać się lepszym zespołem - mówił Simon Cote, szkoleniowiec LTi Giessen.

- Nie oczekiwaliśmy łatwego spotkania, bo takich nie ma. Gratulacje dla Giessen. Myślę, że potwierdzili dzisiaj, że mają dobry zespół. Grali bardzo agresywnie i dobrze w obronie, stąd też musieliśmy być do końca maksymalnie skoncentrowani, by osiągnąć tutaj sukces. W pierwszej połowie nie wyglądało to najlepiej, traciliśmy sporo piłek. W drugiej jednak uszczelniliśmy obronę. Ważne jest zwycięstwo poza domem, czego gratuluję moim zawodnikom - powiedział Luka Pavicević, szkoleniowiec mistrzów Niemiec.

LTi Giessen 46ers - Alba Berlin 66:81 (17:22, 24:18, 11:17, 14:24)

Giessen: Hartenstein 17, Lewis 14, Jeffers 11, Rouse 10, Terdenge 6, Schaffartzik 3, Umeh 3, Lischka 2, Freese 0

Berlin: McElroy 18, Sesay 17, Jenkins 14, Chubb10, Jacobsen 9, Nadjfeji 9, Zwiener 3, Wright 1, Hamann 0

Wyniki 2. kolejki BBL:

Pederborn Basket - The Giants Noerdlingen 67:76

Artland Dragons - Walter Tigers Tuebingen 77:84

Ratiopharm Ulm - New Yorker Phantoms Braunschweig 84:56

EnBW Ludwigsburg - TBB Trier 88:83

Telekom Baskets Bonn - EWE Baskets Oldenburg 65:62

LTi Giessen 46ers - Alba Berlin 66:81

Koeln 99ers - Deutsche Bank Skyliners 75:83

Eisbaeren Bremerhaven - Giants Duesseldorf 59:64

BG 74 Goettingen - Brose Baskets Bamberg 71:69

Źródło artykułu: