Bartosz Półrolniczak: Dlaczego zdecydowałeś się na grę w Tarnobrzegu?
Szymon Łukasiak:
Wydaje mi się, że tu mam największe szanse wybicia się w polskiej lidze. Nikt mnie nie zna w Polsce, każdy pyta kto to jest Łukasiak? Dostałem propozycję z Jeziora i uznałem, że tu mi będzie najlepiej. Odpowiadają mi warunki, trener, drużyna i jestem blisko Krakowa, a w Krakowie nie byłem od 9 lat. Od czasu do czasu będę mógł wyskoczyć do domu, albo ktoś odwiedzi mnie w Tarnobrzegu.
To, że jesteś na polskim rynku graczem dość anonimowym może być twoim atutem?
-
No mam nadzieję, że to będzie dla mnie pewna korzyść (śmiech). Zobaczymy jak to się potoczy. Ja wychodzę z założenia, że to wszystko co umiem, będę się starał pokazać zawsze na boisku. Zostaje poczekać co przyniesie nam sezon.
Co w ogóle wiesz o polskiej ekstraklasie?
-
Wszystko czego się dowiedziałem to głównie to, co przeglądałem, oglądałem czy patrzyłem na statystyki w internecie. Analizowałem różnych zawodników w innych klubach, zwłaszcza tych, którzy grają na mojej pozycji. Wydaje mi się, że mój styl gry jest podobny do tego, jak prezentują się centrzy w innych drużynach. Mieszkałem wiele lat w Stanach Zjednoczonych, tam byłem szkolony i uczyłem się grać. Mój styl gry wcale nie różni się od stylu zawodników sprowadzanych z USA.
Czyli w pewien sposób można cię nazwać polskim Amerykaninem na parkiecie?
-
No nie lubię tego określenia, ale w jakiś sposób można tak powiedzieć (śmiech).
Miałeś jakieś ciekawe oferty z innych klubów?
-
Tak, były. Zostawmy to teraz anonimowo. Mogę jedynie powiedzieć, że miałem oferty z Francji i Niemiec.
Trener Marzec zdradził, że miałeś finansowo lepsze oferty gry niż ta z Tarnobrzega, ale bardzo zależało ci na tym, by zaprezentować się w Polsce.
-
Tak, to prawda. Bardzo zależało mi by wreszcie zaprezentować się w polskiej ekstraklasie. Po prostu nie było mnie tyle lat w kraju i chcę się sprawdzić na co mnie stać w tej lidze. To jest mój kraj i fajnie byłoby się właśnie tu wybić i zarobić pieniądze właśnie w Polsce, a nie wyjeżdżać znów do innego kraju. Niestety, jeśli jedziesz do innej ligi spędzasz tam 8-9 miesięcy i nie widzisz swojej rodziny.
Grałeś w Szwecji i Portugalii, co możesz powiedzieć o tych ligach? Polska ekstraklasa jest w twojej ocenie silniejsza?
-
Z tego co wszyscy mówią jest silniejsza. Portugalska liga jest biedna, tam teraz jest kryzys i nie ma pieniędzy. Kiedyś ta liga była naprawdę mocna, a teraz powiedzmy pierwsze 3 drużyny prezentują dobry poziom. Tam Benfica Lizbona jest nie do pobicia. Mają zdecydowanie najwięcej pieniędzy, z tego co wiem 10 czy może nawet 20 razy więcej niż pozostałe drużyny. Jeśli chodzi o Szwecję, to pierwsze 8-9 drużyn jest dość mocne. Grają w różnych rozgrywkach, więc nie można powiedzieć, że są słabi.
Stawiasz przed sobą jakiś cel na ten nadchodzący sezon?
-
Jestem zawodnikiem drużynowym i najważniejsze jest miejsce mojego zespołu. Chce zakończyć rozgrywki jak najwyżej. Tak jak już wspominałem chciałbym także wybić się w Polsce i zobaczyć, czy nadaję się do gry tutaj.
Jaki rezultat drużynowy będzie dla ciebie zadowalającym wynikiem?
-
Myślę, że zdecydowanie play off. To jest taki cel minimalny moim zdaniem. Każdy ma swoje ambicje i to powinno nam pomagać. A później kto wie, można powalczyć, wygrać parę meczów i może awansować do kolejnych rund. Nie wybiegam aż tak daleko.
Jaką będziesz miał rolę w tej drużynie, czego oczekuje od ciebie trener Marzec?
-
Wiem już jak ma wyglądać moja rola. Rozmawiałem z trenerem już po podpisaniu kontraktu. Odbyliśmy także rozmowę telefoniczną i wiem jakie są oczekiwania wobec mojej osoby. Teraz mamy kontakt także podczas treningu, podczas pierwszych zajęć także ze sobą porozmawialiśmy na ten temat. Myślę, że dobrze się rozumiemy i jeśli chodzi o komunikację moją i trenera nie ma najmniejszych problemów.
Jakie są twoje odczucia po pierwszych zajęciach na tarnobrzeskiej hali?
-
Super. Jeszcze nie jesteśmy wszyscy razem, ale powoli będziemy się zjeżdżać. Krok po kroku będziemy się poznawać. Szczerze mówiąc nie zapamiętałem od razu wszystkim imion, bo widzieliśmy się wtedy dopiero parę godzin. Drużyna nie jest rozbita na żadne grupki i to mi się podoba, zdecydowanie mam pozytywne pierwsze wrażenia.
Trener bardzo aktywnie prowadzi wasze treningi i bardzo dużo z wami rozmawiał podczas różnych ćwiczeń. Różne są szkoły i typu trenerów, odpowiada tobie taki styl prowadzenia drużyny?
- Tak, zdecydowanie. Każdy zawodnik jest inny i moim zdaniem to dobrze, gdy każdy może zobaczyć to, czego trener od niego oczekuje. To dobre, bo poza tłumaczeniem i rozmową trener pokazuje nam to powiedzmy z drugiej strony, także poprzez pokazywanie nam pewnych zagrań w praktyce. To jest naprawdę dobre.
Liga w tym sezonie startuje wyjątkowo późno, macie przed sobą długi okres przygotowawczy.
-
Pierwsze dni myślę, że będą takie rozruchowe. Od września będziemy w komplecie więc będzie już to inaczej wyglądało. Teraz na początku trzeba złapać trochę kondycji. Jak już będziemy razem to będzie dużo czasu żeby się razem doszlifować.
Jakiś czas temu prezes Pyszniak powiedział, że możesz być objawieniem tej ligi. Jak widać są spore oczekiwania związane z twoją grą. Nie boisz się tego, że będzie jakaś presja na twoją osobę, która może ci przeszkadzać?
-
Wierzę w swoje umiejętności i wiem tak naprawdę co potrafię. Jestem po rozmowie z trenerem i wiem czego ode mnie oczekuje. Z pozycji prezesa Pyszniaka niestety nie wiem, ale nie będzie to dla mnie żadna presja. To jest dla mnie wyzwanie, a ja bardzo takie wyzwania lubię. Będę robił wszystko by grać najlepiej jak potrafię. Nie mówię, ze zawsze będzie dobrze, bo każdy ma swoje wzloty i upadki. Zawsze jednak będę ciężko pracował i dawał z siebie wszystko co mogę by osiągnąć najlepszy możliwy rezultat.