Tydzień Keitha Clantona we Włocławku - adaptacja trwa

Minął tydzień odkąd 23-letni Keith Clanton przebywa we Włocławku, trenując przed sezonem z resztą zespołu Anwilu. Koszykarz z dnia na dzień coraz lepiej odnajduje się w nowej rzeczywistości.

- Na początku nie było łatwo. Nagle znalazłem się w zupełnie innej rzeczywistości od tej, którą znałem ze Stanów Zjednoczonych. Na szczęście proces adaptacyjny powoli mija i już coraz lepiej odnajduję się we Włocławku - mówi Keith Clanton, 23-letni zawodnik Anwilu Włocławek.

Dla koszykarza, który stawia dopiero swoje pierwsze kroki w karierze, nowe jest zupełnie wszystko. Od spraw czysto koszykarskich zaczynając, poprzez zmianę trybu życia, aż innej kultury, języka czy sposobu myślenia. - Wszystkiego tak naprawdę muszę uczyć się od nowa, ale wszędzie są ludzie, którzy mi chcą pomóc. I to rzeczywiście pomaga. Ostatnio jadłem nawet jakąś polską zupę z kiełbasą i bardzo mi smakowała - mówi Amerykanin, dodając - Z jedną rzecz mam jednak kłopot. Nie umiem prowadzić samochodu z manualną skrzynią biegów...

Na szczęście środkowy mieszka od hali kilkaset metrów, więc na treningi chodzi piechotą. Ale właśnie - czy aby na pewno środkowy? Czy może silny skrzydłowy? Trener Milija Bogicević jest zdania, że mierzący ok. 206 cm wzrostu, bardzo sprawny i mobilny Clanton bardzo dobrze pasuje do koszykówki w polskiej ekstraklasie, gdzie nie ma zbyt wielu typowych, masywnych centrów, grających jedynie pod koszem.

- Ja jestem koszykarzem wszechstronnym i rzeczywiście, na uczelni przeważnie grałem jako silny skrzydłowy. W ekipie Knights nie było jednak takich dokładnych podziałów: ty jesteś silnym skrzydłowym, a ty centrem. Nie, raczej była wymienność pozycji. I myślę, że we Włocławku będzie podobnie. Dla mnie to żaden kłopot, raczej wyzwanie i już nie mogę doczekać się kiedy zaczniemy grać - dodaje zawodnik.

Wspomniana wymienność pozycji rzeczywiście ma być mottem przewodnim w zespole Anwilu. Ani Clanton, ani dwaj pozostali wysocy, Seid Hajrić i Danilo Mijatović, to nie są typowi środkowi, lecz w trakcie sezonu każdy z nich będzie grał także na pozycji numer pięć. Z jednej strony trener Bogicević sporo

ryzykuje, ale równie dobrze w trakcie rozgrywek może okazać się, że idea gry wysokimi zawodnikami, z których każdy jest w stanie wyjść na obwód i rzucić z daleka, jest strzałem w dziesiątkę.

- Pierwsze treningi pokazują, że trener nie wybrał nas z przypadku. Ma swoją wizję, ma swój pomysł, który będzie precyzyjnie realizował. Ja jestem tutaj od grania, a nie od zastanawiania się czy będę bardziej czwórką, czy piątką - kończy Clanton.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: