Michał Żurawski: Witam w Polsce. Dlaczego zdecydowałeś się na grę tutaj?
Jordan Hulls: Pojawiła się okazja do gry w Polsce, więc stwierdziłem, dlaczego by z niej nie skorzystać? Jest tutaj naprawdę ciekawa drużyna z dobrym trenerem i jestem bardzo podekscytowany faktem, że jestem jej częścią.
Jednak od ligi polskiej jest przecież wiele lepszych lig jak hiszpańska, włoska, rosyjska czy turecka, gdzie płacą też nieporównywalnie większe pieniądze.
- Masz rację, ale oferta z Czarnych, którą dostałem była najbardziej konkretna i po prostu najlepsza. Postanowiłem, że gra tutaj będzie najlepsza dla mojej przyszłości.
Na Uniwersytecie Indiany spędziłeś cztery lata. Jak wspominasz tamten okres?
- To był naprawdę dobrze spędzony czas. Pierwsze sezony były dobre, ale dopiero w ostatnich tak naprawdę staliśmy się liczącą siłą. Grałem na najwyższym możliwym uniwersyteckim poziomie i naprawdę sporo z niego wyniosłem. Mam nadzieję, że umiejętności, które tam nabyłem przeniosę na polskie parkiety.
Ten ostatni sezon był dla was chyba ogromną porażką. Jedni z głównych faworytów do zdobycia mistrzostwa NCAA odpadli dość szybko w March Madness...
- Nie mogę się z tobą nie zgodzić. Odpadliśmy w fazie Sweet Sixteen po przegranej z Syracuse. Rywale doskonale radzili sobie z zatrzymaniem naszych największych atutów i zasłużyli na to zwycięstwo. My mimo wielkich planów musieliśmy przedwcześnie zakończyć sezon.
W ostatnim roku występowałeś z wybranymi odpowiednio z drugim i czwartym numerem w drafcie Victorem Oladipo oraz Codym Zellerem. Jak układała ci się współpraca z nimi?
- To byli naprawdę dobrzy zawodnicy, a przy tym świetni koledzy. Współpraca z nimi układała się znakomicie i myślę, że w NBA pokażą się z równie dobrej strony, co w college'u. Ciesze się, że miałem sposobność występować z nimi w jednej drużynie. Jesteśmy w ciągłym kontakcie i trzymam za nich mocno kciuki.
Twoje dołączenie do Energi Czarnych było jednym z głośniejszych transferów tego lata w Polsce.
- Naprawdę? Nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale jeżeli faktycznie tak jest to jeszcze bardziej motywuje mnie do ciężkiej pracy. Mam nadzieję, że zarówno ja sam, ale także klub i kibice będą zadowoleni z moich występów.
Co Jordan Hulls może dać Enerdze Czarnym?
- Jestem rozgrywającym i moim zadaniem jest kreowanie akcji oraz pozycji partnerom z zespołu. Bardzo dobrze radzę sobie również ze zdobywaniem punktów, jeżeli tego w danym momencie będzie potrzebował mój zespół. Najważniejsze jest jednak, abyśmy odnosili zwycięstwa.
Wielu amerykańskich rozgrywających, kiedy przychodzą do Polski, twierdzą, że są najlepszymi na swojej pozycji w Polsce. Masz podobne zdanie o sobie?
- Nie, na pewno nie. Ciężko jest mi się jednak wypowiadać, gdyż nie widziałem jeszcze żadnego rozgrywającego z polskiej ligi. Mam nadzieję, że na ich tle będę się dobrze prezentował.
Jakie są twoje pierwsze wrażenia jeżeli chodzi o zespół i miasto?
- Miasto jest naprawdę fajne, co prawda różni się nieco od mojego rodzinnego, ale myślę, że się przyzwyczaję. Koledzy również przyjęli mnie bardzo ciepło, więc z dnia na dzień czuję się wśród nich coraz lepiej. Myślę, że razem osiągniemy naprawdę wiele. Jestem pozytywnie nastawiony.
Ponad 10 lat temu w zespole Czarnych występował Sean Kennedy, który obecnie jest twoim agentem.
- Tak, on grał tutaj i bardzo pomógł mi przy podjęciu decyzji. Opowiedział mi o drużynie, mieście i wspaniałych kibicach. Gra przed nimi będzie dla mnie wielką przyjemnością.
Wspomniałeś o kibicach Czarnych. Noszą oni czerwone koszulki, podobnie jak kibice Indiany Hoosiers.
- (śmiech). Tak, zauważyłem to podobieństwo, bo oglądałem już kilka filmików z ich dopingiem. Jest naprawdę dobry i myślę, że ich wsparcie będzie dla nas nieocenione.
Z jakim celem do Polski przyjechał Jordan Hulls?
- Chcę wygrywać mecze, sprawiać, żeby mój zespół z każdą kolejną chwilą stawał się lepszy oraz po prostu dawać z siebie wszystko.