Barometr w górę
1. Finlandia
Tego się nikt nie spodziewał - zespół, który miał być outsiderem i dostarczycielem punktów w grupie D, na rozpoczęcie rozgrywek ograł aktualnych wicemistrzów świata, reprezentację Turcji! Od dziś Finowie będą dzielić swoją historię międzynarodowych występów na tę do momentu zwycięstwa nad Turkami oraz od tego dnia.
Skandynawów do zwycięstwa poprowadził wszędobylski Petteri Koponen, który rzucił 12 punktów, miał dziewięć zbiórek, trzy asysty oraz dwa przechwyty. Dzielnie wtórował mu Sasu Salin (12 oczek, cztery zbiórki), którego słoweńscy kibice znają doskonale z występów w Olimpiji Lublana. Od dziś znają go również koszykarze z Turcji.
2. Niemcy
Ekipa Franka Menza rozpoczęła spotkanie z wielkim impetem, ale na dwie minuty przed końcem przegrywała 69:72. I gdy wydawało się, że Francuzi jednak odbiorą im zwycięstwo, na które ciężko pracowali przez całe spotkanie, wówczas dwiema trójkami popisał się Lucca Staiger, a Robert Benzing dodał pięć oczek i było po sprawie.
Prawdziwym bohaterem spotkania został jednak Heiko Schaffartzik, który formą imponował również na turnieju w Polsce przed czterema laty, a który przeciwko Tony'emu Parkerowi zanotował double-double w postaci 12 punktów i 11 asyst. Weltklasse, jak mawiają nasi zachodni sąsiedzi.
"Wyspiarze" mieli nie wygrać żadnego meczu w Słowenii i choć Izrael to nie jest europejska czołówka, nikt nie wróżył ekipie Joe Prunty'ego choćby nawiązania wyrównanej walki z zespołem, w którym grają m.in. Lior Eliyahu czy Omri Casspi.
Przed meczem z Izraelem nawet sami Brytyjczycy mówili o sobie, że są "underdogiem" grupy A, a każdy sukces będzie wielką niespodzianką. Można więc zakładać, że kibice koszykówki w Wielkiej Brytanii już teraz mają zaspokojone apetyty, a każdy kolejny mecz będzie wielką przygodą w nieznane.
Barometr w dół
1. Turcja
Prawdziwym dramatem zakończył się pierwszy mecz EuroBasketu dla graczy Bogdana Tanjevicia. Finowie mieli być tylko rozgrzewką przed kolejnymi spotkaniami, ale już początek pojedynku pokazał, że tak nie będzie.
Ersan Ilyasova i Hedo Turkoglu pudłowali na potęgę, a im więcej pudłowali (ogółem 3/21 z gry), tym mocniej starali się przełamać fatalną serię. Między innymi dlatego po pierwszej kwarcie Turcja miała na swoim koncie zaledwie osiem oczek, a do przerwy - tylko 19! Ofensywna indolencja spowodowana znakomitą obroną Finów sprawiła, że ostatecznie wicemistrzowie świata zakończyli mecz ze skutecznością na poziomie 32 procent.
2. Polska
Spowolnieni, ślamazarni, niezaangażowani, pasywni - epitetów, którymi media określiły grę koszykarzy Dirka Bauermanna w pierwszym spotkaniu turnieju było wiele. A co najgorsze - wszystkie trafne i w pełnie oddające styl, który zaprezentowali biało-czerwoni.
Marcin Gortat rozegrał jedno z najsłabszych meczów w kadrze narodowej, co i tak nie przeszkodziło mu zostać najlepszym strzelcem zespołu (12 oczek), zbierającym (osiem zbiórek) oraz drugim asystującym (cztery asysty). I być może to jest największa tragedia drużyny po pierwszym spotkaniu w grupie B.
3. Francja
Może nie miało być gładko, miło i przyjemnie, ale nikt nad Sekwaną nie zakładał, że "Trójkolorowi" mogą polec w starciu z pozbawioną swojej największej gwiazdy - Dirka Nowitzkiego - reprezentacją Niemiec.
Rzeczywistość okazała się brutalna - Tony Parker trafiał tylko co drugi swój rzut (6/12 z gry), Nicolas Batum był skuteczny tylko w zbiórkach i asystach (po pięć, ale zaledwie 4/11 z gry), zaś francuscy gracze podkoszowi bardzo łatwo dali się zdominować swoim rywalom pod koszem (18:29). Zdecydowanie Francuzi nie wygląda jak drużyna, która miała walczyć o miejsce na podium.