Losy spotkania rozstrzygnęły już w pierwszej kwarcie, gdy Serbowie, niesieni młodzieńczą fantazją i energią po środowym zwycięstwie nad Litwą, trafili 11 ze swoich 16 prób z gry i wyszli na prowadzenie 28:16 po dziesięciu minutach. Koszykarzom Dusko Ivkovicia wystarczyły tylko cztery minuty gapiostwa Bośni i Hercegowiny by od stanu 14:12, doprowadzić do prowadzenia 31:16.
O ile ofensywa Serbii, tak samo jak w pierwszym spotkaniu, oparta była na kilku koszykarzach (czterech graczy zdobyło 10 oczek i więcej, a dwóch kolejnych było blisko tej granicy), o tyle atak rywali skupiony był wokół Mirzy Teletovicia. Tymczasem skrzydłowy Brooklyn Nets głównie pudłował (5/14), a co gorsza, podobnie czynił drugi najważniejszy zawodnik zespołu, Nihad Djedović (5/13).
Grą Serbów świetnie, po raz kolejny, kierował 22-letni Nemanja Nedović, który do 11 punktów dodał sześć asyst. Najlepszy strzelec zespołu, Stefan Marković, rzucił natomiast 15 oczek i dołożył do tego siedem zbiórek oraz trzy asysty.
Po dwóch porażkach, Bośnia i Hercegowina ma już tylko matematyczne szanse na dalszą grę. Serbia po dwóch zwycięstwach może być już niemal pewna awansu.
Bośnia i Hercegowina - Serbia 67:77 (16:28, 15:17, 18:19, 18:13)
Bośnia i Hercegowina: Djedović 17, Teletović 16, Kikanović 13, Persić 10, Pasalić 5, Gordić 2, Sinanović 2, Sutalo 2, Bavcić 0, Masić 0, Stipanović 0
Serbia: Marković 15, Katić 12, Nedović 11, Krstić 10, Bogdanović 8, Bjelica 7, Andjusić 5, Micić 5, Gagić 2, Kalinić 2
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.
[/url][/b]