Carl Jones przyszedł na świat w niewielkiej miejscowości Garfield Heights w stanie Ohio. Świat usłyszał o nim po raz pierwszy, kiedy w swoim drugim sezonie na Uniwersytecie St. Joseph's zaliczył imponującą średnią na poziomie 17 "oczek" na mecz.
Już wtedy stało się jasne, że popularny "Tay" to strzelec uwięziony w ciele rozgrywającego. Jones ma bowiem zaledwie 180 cm wzrostu, przynajmniej według oficjalnych pomiarów, ponieważ w rzeczywistości wydaje się nieco niższy.
Koszykarscy eksperci twierdzą, że Jones był czołową "jedynką" w historii St. Joseph's, wymieniając jego nazwisku w jednym szeregu z Jameerem Nelsonem czy Delonte Westem. Właśnie tak dobre referencje spowodowały, że zarząd Śląska Wrocław zainteresował się tym graczem i postanowił dać mu szansę.
- Carl to zupełni inny rozgrywający od zawodników, których obecnie posiadamy
w swoim składzie. Ma kontrakt na cały rok, ale jest na bardzo krótkim
okresie próbnym, trenerzy zdecydują o jego przyszłości zaraz po zakończeniu
obozu w Brzegu Dolnym. To strzelec, niezwykle szybki i skoczny, myślę, że
takiego zawodnika w Polsce jeszcze nie było - mówi Michał Lizak, prezes spółki Śląsk Wrocław Basketball.
Dziennikarze szybko zaczęli prześcigać się w porównaniach. Wydaje się, że nie tylko posturą, ale niebywałym isntynktem strzeleckim, Carl Jones może przypominać Lynna Greera, chyba najlepszego gracza, jaki występował we Wrocławiu od 10 lat. A na kim wzoruje się sam "Tay"?
- W sumie tu ciężka sprawa...myślę, że zawodnikiem, z którego stylu czerpię najwięcej jest Allen Iverson - mówi Jones, który potrzebował do tego jednak pomocy swojego nowego, bardziej komunikatywnego kolegi, Zeke'a Marshalla.
Rzeczywiście, na pokazowym treningu rzutowym Tay nie miał żadnych problemów z trafianiem rzutów z dystansu...w jeansach. Jeżeli istotnie jest tak utalentowany, ma szansę stać się ozdobą Tauron Basket Ligi. Póki co zapraszamy do obejrzenia w akcji "Tay'a" na treningu przygotowującym do 2013 NBA Draft: