O godne pożegnanie z EuroBasketem - zapowiedź meczu Polska - Słowenia
W poniedziałek kończymy fatalne w naszym wykonaniu mistrzostwa Europy. O jedyne zwycięstwo spróbujemy powalczyć z rozpędzoną Słowenią, która ma medalowe ambicje.
Tak źle z naszą reprezentacją nie było od dawna. Cztery przegrane na mistrzostwach Europy, w tym niedzielne niesamowite lanie od Hiszpanów, sprawiły, że wielu kibiców basketu cieszy się już, iż Polacy w poniedziałek zagrają po raz ostatni.
- Jestem zażenowany naszą postawą. Jest nam wstyd, że w taki sposób reprezentujemy Polskę na tym turnieju. To nie jest ważne, jakie nazwisko nosisz z tyłu na koszulce, ale ważne jest to, że z przodu napisane jest: Polska - bez ogródek przyznał Thomas Kelati.
Występ biało-czerwonych na słoweńskich parkietach to jedno wielkie pasmo niepowodzeń. Katastrofalny mecz z Gruzją, niesamowite lanie od Hiszpanów, nieudana pogoń w meczu z Chorwacją oraz niewytłumaczalna porażka w praktycznie wygranym spotkaniu z Czechami. Jak będzie w poniedziałek?
Biednemu wiatr w oczy - na zakończenie zagramy bowiem z niesamowicie silną i pewną siebie Słowenią. Gospodarze dość zaskakująco w niedzielę przegrali po dogrywce z Chorwacją, lecz wcześniej pokonali samych Hiszpanów. Bałkański zespół chce grać o medale i z taką grą na pewno jest w zasięgu tego celu.- Oni przegrali cztery mecze, ale to nie jest prawdziwe oblicze tej kadry. Uważam, że ich potencjał jest znacznie większy - kurtuazyjnie wypowiada się o Polakach Nachbar.
Czym jednak Polacy mogą zaskoczyć Słoweńców? Trudno być optymistą po czterech porażkach i słabej grze naszych liderów. Kompletnie zawodzi Gortat i Kelati, Lampe nie potrafi nawiązać do świetnych meczów w Eurolidze, Koszarek popełnia zbyt dużo strat, a naszą jedyną nadzieją są pojedyncze dobre występy Michała Ignerskiego czy Przemysława Zamojskiego. W poniedziałkowy wieczór pozostaje nam liczyć na... słabszy dzień rywala lub chociaż jedyny dobry dzień biało-czerwonych na jednym z najgorszych EuroBasketów w historii.