Działacze Trefla Sopot ściągając do zespołu Yemi Gadri-Nicholsona obawiali się, że gracz może przyjechać nieco "zaniedbany" i kompletnie nieprzygotowany do gry. Przypuszczenia włodarzy niestety się sprawdziły. Amerykanin jest ociężały, wolno przemieszcza się po parkiecie i co najgorsze łatwo daje się ogrywać swoim przeciwnikom. W piątek Tomasz Wojdyła parę razy przy biernej postawie Nicholsona w bardzo prosty sposób zdobył punkty spod samego kosza. Co sam Amerykanin twierdzi na temat swojej formy? - Nie jestem w formie, nie ma co ukrywać. Wiele rzeczy mam do poprawy - zaczynając od przygotowania fizycznego, a kończąc na zbiórkach. Na pewno daleko mi do idealnej formy. Uważam, że na pierwszy mecz sezonu będę gotowy - podkreśla Nicholson, który jednocześnie zaznacza, że bardzo mu się podoba w nowej drużynie.
- Mimo że jesteśmy ze sobą dość krótko to udało się nam zbudować fajną atmosferę. Zaczynamy tworzyć kolektyw, co mi się bardzo podoba. Zespół jest ciekawie zbudowany i myślę, że w sezonie będziemy groźni - dodaje Nicholson.
O formę Amerykanina dba teraz Tobiasz Grzybczak, który w Treflu Sopot odpowiedzialny jest za przygotowanie motoryczne. Członkowie sztabu szkoleniowego zgodnie podkreślają, że zawodnikowi brakuje około miesiąca, żeby dojść do pełni formy. Tylko czy zdąży na pierwsze mecze sezonu?