Dobro zespołu ważniejsze od statystyk - rozmowa z Marcinem Dutkiewiczem, kapitanem Energi Czarnych Słupsk

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Jeżeli będziemy grali tak przez cały turniej to jakaś czerwona lampeczka będzie musiała się zapalić - mówił po pierwszym spotkaniu podczas turnieju w Słupsku Marcin Dutkiewicz, zawodnik gospodarzy.

Michał Żurawski: Turniej w Słupsku nie rozpoczął się dla was udanie, gdyż rozpoczęliście go od porażki z Treflem. Co twoim zdaniem miało największy wpływ na ten wynik?

Marcin Dutkiewicz: Przede wszystkim samolubna gra i brak koncentracji. Jeżeli nie ma koncentracji, to nie ma obrony i nakręca się wtedy błędne koło. Z taką grą, jaką prezentowaliśmy, nie byliśmy w stanie nawet na chwilę podjąć walki z Treflem. Byliśmy za wolni, samolubni a to na pewno nie jest styl jaki chcielibyśmy prezentować. Dzisiejsze spotkanie było dalekie od tego, co pokazaliśmy w Zgorzelcu.

Wspomniałeś o turnieju w Zgorzelcu. Jak to się stało, że po raptem tygodniowej przerwie oglądaliśmy zupełnie inny zespół?

- Myślę, że jest za szybko na wyciąganie daleko idących wniosków. Przed tygodniem rozegraliśmy trzy bardzo dobrze mecze, gdzie przeciwnicy byli bardzo wymagający. Nie wiem z czego wynikała dzisiejsza gorsza gra. Może za bardzo chcieliśmy pokazać się przed własną publiczności, a może ciągle w głowie mieliśmy te potyczki ze Zgorzelca. Podeszliśmy do meczu z Treflem jacyś wypaleni. Ciężko mi jest to nazwać. Od samego początku widać było, że to nie jest nasza gra. Jednak jeden mecz o niczym nie świadczy. Jeżeli będziemy grali tak przez cały turniej to jakaś czerwona lampeczka będzie musiała się zapalić. Na razie to na szczęście tylko jedno spotkanie, z którego musimy wyciągnąć wnioski.

Jak układa ci się współpraca z nowymi rozgrywającymi? Z Tomkiem Śniegiem wygląda to obiecująco, jednak Jordan Hulls ciągle ma jakby problemy z przystosowaniem się do innej gry niż na uczelni.

- Jordan jest z nami tak na dobrą sprawę od połowy sierpnia i osobiście mam z nim bardzo dobry kontakt. Na boisku widać po nim, że potrzebuje jeszcze trochę czasu na adaptację. Musi po prostu przestawić się na koszykówkę europejską, z tej amerykańskiej. Do ligi na szczęście jeszcze dwa tygodnie i mam nadzieję, że grając pozostałe cztery mecze - dwa w Słupsku i dwa w Koszalinie będzie to wyglądało bardziej kolorowo.

W zeszłym sezonie z twoją skutecznością zza łuku bywało różnie. Teraz w okresie przedsezonowym prezentujesz się świetnie w tym elemencie. Trafiasz naprawdę dużo rzutów na wysokiej skuteczności, często będąc przy tym najlepszym strzelcem swojego zespołu.

- Robię to, co do mnie należy. Nasz zespół jest zbudowany tak, że każdy może dać od siebie coś innego. Cieszę się, że trafiam i przez to zyskuję zaufanie kolegów. Jednak do najważniejszego, czyli początku ligi jeszcze dwa tygodnie. Wolałbym w meczach ligowych rzucać po dwa punkty, a przy tym, żeby mój zespół zwyciężał, aniżeli miałbym rzucać po trzydzieści, ale zespół schodziłby z parkietu pokonany. Dobro zespołu jest ważniejsze od wszelkich statystyk.

Te dwa tygodnie pozostałe do ligi to odpowiedni czas, aby przygotować odpowiednią dyspozycję na mecz z Polpharmą?

- Wydaje mi się, że tak. Przepracowaliśmy bardzo długi okres z trenerem Urlepem, wykonując przy tym kawał dobrej roboty. Wszyscy niemal od początku do końca byli zdrowi, dlatego wydaje mi się, że przez te ostatnie dwa tygodnie skupimy się głównie na taktyce, gdyż fizycznie jesteśmy przygotowani. Może złapaliśmy za szybko lekką zadyszkę, ale wierzę, że wszystko będzie dobrze.

Marcin Dutkiewicz wierzy, że Czarni na inaugurację sezonu będą w optymalnej formie
Marcin Dutkiewicz wierzy, że Czarni na inaugurację sezonu będą w optymalnej formie

Fajnie było znowu po kilkumiesięcznej przerwie zagrać przed słupską publicznością?

- Pewnie, że fajnie. Słupska widownia jest jedyna w swoim rodzaju. To bardzo wierna publiczność, która zostaje przy nas niezależnie od tego, czy jest dobrze, czy jest źle. Nie w każdym klubie w Polsce są tacy kibice, dlatego trzeba się cieszyć, że grając u siebie, wiemy, że mamy szóstego zawodnika.

Teraz przed wami kolejny rywal - Tsmoki Mińsk. Przeciwnik bardzo wymagający, gdyż regularnie gra w lidze VTB oraz pucharze Eurochallenge.

- Kolejny etap, żeby sprawdzić, gdzie tak naprawdę jesteśmy. Drużyny z Sopotu czy Koszalina znamy bardzo dobrze. Taki mecz jak ten z Tsmokami, czy te sprzed tygodnia w Zgorzelcu sprawiają, że będziemy stąpać po tak naprawdę nieznanym nam terenie. Nie wiemy kto tam jest rzucającym, kto tam rozgrywa, ani jaki styl gry prezentują. To spotkanie będzie miało dla nas z pewnością podwójne znaczenie. Po pierwsze, żeby wyjść skoncentrowanym od pierwszej minuty, a po drugie żeby zmazać plamę po słabej grze w meczu z Treflem.

Będzie czwarte zwycięstwo nad zagranicznym rywalem w tym okresie przedsezonowym?

- Będzie.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)