- Trener zadecydował, że będę kapitanem Trefla Sopot. Tak się złożyło, że po raz pierwszy będę miał opaskę kapitańską. To na pewno jest fajne wyróżnienie dla mnie - mówi Marcin Stefański, dla którego jest piąty sezon w Sopocie.
W poprzednich latach sopocki skrzydłowy był nieformalnym przywódcą zespołu. Teraz przy nieobecności Filipa Dylewicza, trener Darius Maskoliunas postanowił, że opaska powędruje właśnie w ręce Stefańskiego.
Zawodnik podkreśla, że jest to spora nobilitacja, ale także duża odpowiedzialność. - Myślę, że jest to fajne wyróżnienie dla gracza. Uważam jednak, że jest to także odpowiedzialność, ale także dodatkowa mobilizacja, żeby wspierać innych graczy, trzymać "w kupie" całą drużynę - dodaje popularny "Stefan".
- Myślę, że te mecze przedsezonowe pokazują, iż mamy bardzo duży charakter, energii i woli walki. Tego nam nikt nie zabierze, mam nadzieję, że to będzie naszą wizytówką. Przyjechał dopiero trener Maskoliunas i myślę, że wszystko będzie jeszcze lepiej wyglądało - zaznacza Stefański.