- Cieszę się, że w końcu zacząłem trafiać z dystansu. W pierwszej połowie spotkania nie mogłem się wstrzelić, chociaż pozycji nie brakowało. Niestety piłka nie mogła znaleźć drogi do kosza. Poza tym dwukrotnie zerwałem rzut. W końcówce udało się trafić i dzięki temu zdobyliśmy bardzo ważne punkty - ocenił swój występ w ostatnim spotkaniu Krzysztof Szubarga.
Rozgrywający Atlasa Stali spędził na parkiecie 40 minut. Jak Szubarga zniósł trudy tego spotkania? - Powiem szczerze, że mógłbym teraz zagrać jeszcze jeden mecz. Jestem świetnie przygotowany do sezonu. Na pewno duży wpływ na moją formę miała kadra. Przez cały czas trenowałem, nie rozstawałem się z koszykówką ani na moment. Dla mnie tak intensywna gra nie stanowi żadnego problemu - tłumaczy "Szubi".
Szubarga uważa, że o sukcesie jego zespołu zadecydowała między innymi świetna dyspozycja wysokich graczy, którzy w pierwszej połowie bez najmniejszych problemów ogrywali swoich rywali. - Patrick i Nikola wykonali naprawdę świetnie swoje zadania. Zrobili niesamowitą robotę w ataku. Niestety nie potrafiliśmy zagrać na takim samym poziomie w defensywie. Straciliśmy aż 38 punktów. Myślę, że to zdecydowanie zbyt dużo. Stara na poziomie 30 punktów dałaby nam bezpieczną zaliczkę. Mimo dobrej postawy dwóch zawodników, wynik oscylował przez cały czas w okolicach remisu - mówi zawodnik Stali.
W najbliższej kolejce niepokonana Stal zagra po raz pierwszy na wyjeździe. Rywalem podopiecznych Andrzeja Kowalczyka będzie Basket Kwidzyn. - Jedziemy na najbliższe spotkanie po to, żeby odnieść kolejne zwycięstwo. Nie dopuszczam do siebie innej myśli. Będziemy walczyć przez całe spotkanie i mam nadzieję, że wygramy - zakończył.