Poprzedni sezon Kacper Młynarski spędził na zapleczu ekstraklasy w zespole z Łańcuta. Zawodnik dość szybko zdecydował się podpisać kontrakt z Polpharmą Starogard Gdański i wydawało się, że to właśnie w tej drużynie zadebiutuje w rozgrywkach Tauron Basket Ligi. Gracz mocno przepracował okres przygotowawczy, wystąpił w kilku sparingach, ale nie zyskał zaufania w oczach trenera Mindaugasa Budzinauskasa. W jego miejsce działacze zatrudnili dobrze znanego na Kociewiu Daniela Walla.
- Na tę decyzję złożyło się kilka czynników. Na trójkę trener zdecydował się przesunąć Nate'a Healy'ego, przez to rywalizacja jeszcze bardziej się zwiększyła i klub uznał, że potrzebuje silnego skrzydłowego bardziej niż kolejnej trójki. Ja stwierdziłem, że nic na siłę i nie chcę spędzić sezonu na ławce, dlatego szybko dogadaliśmy się, co do warunków rozwiązania umowy - mówi Młynarski.
Zawodnik nie czuje jednak żadnego żalu do działaczy. - W żadnym wypadku, klub zachował się w 100 proc. ok. Zresztą ogólnie cała organizacja bardzo mi się podobała, żal mogę mieć tylko do siebie, że nie wykorzystałem lepiej czasu w sparingach, może wtedy byliby inaczej - podkreśla 21-letni skrzydłowy.
Co dalej z Kacprem Młynarskim? Gracz ma na stole kilka ofert z Tauron Basket Ligi, na dniach ma podjąć decyzję. - Obecnie wróciłem do Rzeszowa i czekam na rozwój spraw, mój agent obecnie rozmawia z kilkoma klubami ekstraklasy. Mam nadzieję, że ta sprawa zakończy się, jak najszybciej, bo uważam, że jestem dobrze przygotowany i nie chciałbym stracić rytmu treningowego - zaznacza Młynarski.