Adam Hrycaniuk powoli wkomponowuje się w zespół mistrza Polski i śmiało można stwierdzić, że będzie dużym wzmocnieniem pod tablicami. W meczu z EA7 Emporio Armani Mediolan pokazał kilka zagrań w ataku, po których ręce same składały się do oklasków, a w obronie twardo walczył przeciwko byłemu zawodnikowi Cleveland Cavaliers, Samardo Samuelsowi. - Dla nas najważniejsze było utrzymać wysokie tempo gry, a nawet przez trzy kwarty graliśmy agresywniej niż Armani - zauważył podkoszowy Stelmetu i reprezentacji Polski. Gdyby nie ostatnia część gry Stelmet mógłby zagrać w finale, ale zadecydowała mocna obrona strefowa włoskiej drużyny. - Zespół włoski zaskoczył nas w czwartej kwarcie obroną strefową, pod którą nie ćwiczyliśmy jeszcze zbytnio na treningach. Trochę się pogubiliśmy doszło zmęczenie i klasowi zawodnicy Armani wykorzystali nasze błędy - dodał Hrycaniuk.
- Są nowi zawodnicy w drużynie i staramy się przećwiczyć jak najlepiej system ataku pozycyjnego oraz obrony jeden na jeden - wyjaśnia podkoszowy Stelmetu dlaczego słabo radzili sobie ze strefą rywala. - Każdy z nas robi to co potrafi najlepiej. Dla nas najważniejsze są zwycięstwa i mam nadzieję, że z każdym kolejnym meczem Stelmet będzie wyglądał coraz lepiej i będziemy coraz mocniejsi - dodał popularny "Bestia".
On sam dobrze czuje się w nowym otoczeniu i coraz lepiej rozumie się z partnerami. - To będzie decyzja trenera czy będę wychodził w piątce czy grał z ławki. To dla mnie nie ma znaczenia, ważne abyśmy stanowili drużynę - otwarcie przyznał środkowy. O minuty Adam Hrycaniuk będzie rywalizował między innymi z Craigiem Brackinsem, ale jak pokazał mecz z Armani obaj mogą wnieść sporo do drużyny. - Nie mam żadnych problemów z Craigiem. Jesteśmy zupełnie innymi zawodnikami i to rolą trenera będzie wkomponować nas w zespół tak żebyśmy dali mu jak najwięcej - kończy reprezentant Polski.
Nie ździwie się jednak jeśli jeden i drugi zostanie w Z Czytaj całość