Znajomość środowiska ułatwia funkcjonowanie - rozmowa z Nicchaeusem Doaksem, graczem Stabill Jeziora Tarnobrzeg

Nicchaeus Doaks już trzeci sezon będzie reprezentował barwy tarnobrzeskich Jeziorowców. - Teraz jestem w lepszej sytuacji, niż w poprzednim sezonie - zaznacza podkoszowy drużyny Leszka Marca.

Bartosz Półrolniczak: Mogę powiedzieć, że Tarnobrzeg to twój drugi dom?
Nicchaeus Doaks:

Możesz (śmiech). Dobrze znam to miejsce, znam wielu ludzi i wiem, jak tu jest.To zdecydowanie miejsce, w którym czuję się jak u siebie w domu.

Po poprzednim sezonie nie dogadałeś się z klubem, ale ostatecznie przedłużyłeś kontrakt jeszcze przed pierwszym meczem nowych rozgrywek. Jak do tego doszło?
-

Generalnie to dla mnie dobra szansa, kolejna dobra szansa pokazania się w Polsce.
To naprawdę twarda i fajna liga, bardzo dobrze się w niej czuję. Myślę, że w ciągu dwóch lat zrobiłem tu krok do przodu, na pewno nie zmarnowałem swojego talentu i umiejętności. Bardzo ciesze się, że ostatecznie udało mi się zostać w Tarnobrzegu.

Jak wspominałeś znasz miasto i ludzi, to chyba znacznie ułatwiło podjęcie decyzji?
-

Szczerze? Podjąłem decyzję bardzo szybko. Tak jak wspomniałeś, wiem czego się spodziewać. To ułatwia funkcjonowanie. Nie wiem czy w ten sposób ten sezon będzie dla mnie łatwiejszy, nie chce tak mówić. Zawsze ciężko pracuję na treningach i chce stawać się coraz lepszym. Na pewno zrobię wszystko, by dać drużynie wiele dobrego.

W poniedziałek odbyłeś swój pierwszy trening z drużyną. Jakie są twoje pierwsze wrażenia dotyczące trenera Marca? Możesz go już jakoś porównać z Dariuszem Szczubiałem?
-

Podchodzę do tego spokojnie, za wcześnie na takie porównanie. Moje wrażenia są pozytywne, zajęcia są ciekawe a trener zaangażowany w to, co robi. Na pewno jest innym trenerem i to się czuje, ale coś więcej powiem po paru meczach.

W tym sezonie twoja sytuacja wydaje się być znacznie bardziej komfortowa. Dołączyłeś do drużyny przed startem ligi, a nie w listopadzie, jak miało to miejsce ostatnio.
-

Na pewno czuję się z tym lepiej. Mam parę dni na poznanie drużyny, zobaczenie co potrafią koledzy z zespołu i na pewno na dokładniejszą analizę tego, jaką rolę mam pełnić w drużynie. Rok temu tego nie było, poznawałem się z zespołem już w lidze i nasza gra na tym cierpiała. Teraz to jest zdecydowanie bardziej przyjemna sytuacja dla mnie, jak i reszty zawodników.

Jak w ogóle wyglądały twoje ostatnie tygodnie, jesteś gotowy do gry na 100 procent?
-

Zdecydowanie tak. Czuję się świetnie, ciężko pracowałem i nie będzie z tym problemu. Jestem gotowy na twardą walkę i czerpanie radości z tego, co robię.

W sobotę pierwszy mecz z Rosą Radom. Z pewnością ta drużyna jest silniejsza i ma większy potencjał niż w poprzednim sezonie, co trzeba zrobić by z nimi wygrać?
-

Tak naprawdę nie wiem. Pierwszy mecz to zawsze trochę zagadka. Nie znam jeszcze dokładnie wszystkich ich graczy. Wiem, że został Kim Adams i gra tam teraz Kuba Dłoniak. Myślę, że najważniejsze będą najprostsze rzeczy takie jak koncentracja i twarda walka, niezależnie od wyniku. Musimy grać razem i wtedy można pokonać rywala.

Amerykanin w dalszym ciągu będzie grał na tarnobrzeskim parkiecie
Amerykanin w dalszym ciągu będzie grał na tarnobrzeskim parkiecie

Jak wspomniałeś Kuba Dłoniak gra teraz w Rosie. Dobrze się znacie, masz jakiś pomysł jak go zatrzymać?
-

(śmiech). Ciężko powiedzieć, bo do tej pory nie musiałem o tym myśleć. Znamy się, to prawda. Może to być pomocne. To twardy i waleczny gość, ale my na pewno odpowiemy tym samym.

Macie ciekawy skład, co twoim zdaniem możecie osiągnąć?
-

Zdecydowanie mierzymy w play off. W ostatnim sezonie było bardzo blisko. Teraz mamy więcej doświadczenia. Na pewno nie myślimy jednak o tym, celem jest tak naprawdę każdy kolejny mecz. Co się z tego uzbiera na koniec to zobaczymy.

Indywidualnie dwa sezony byłeś w ścisłej czołówce najlepiej zbierających ligi, to chyba twoja specjalność.
-

Tak, to jedno z moich zadań i ulubionych części gry. Lubię twardą walkę na tablicy. Można powiedzieć, że to taki mój osobisty cel, bo to daje dużo dobrego mojej drużynie. Lubię też blokować rzuty rywali. Kluczem jest wykorzystanie tego co się umie.

To nowa drużyna, ale jednak jest pewna stabilizacja w porównaniu z przeszłością. Część zawodników przedłużyła kontrakty. Wpływa to jakoś na to, co się dzieje w zespole?
-

To na pewno dobra sprawa, dla mnie także. Innym łatwiej wejść do drużyny, gdy są ludzie, którzy wiedzą co i jak. Jestem ja, Krzysiek Krajniewski, Kuba Patoka, Dawid Przybyszewski i młodzi gracze. To całkiem spora grupa. Wiem, co każdy z nich umie, a oni wiedzą, co ja potrafię. To sprawia, że nie startujemy od zera. Każdy ma większy spokój, jak wspomniałem także nowi gracze dzięki temu szybciej się aklimatyzują.

W tym sezonie macie chyba więcej wartościowych zawodników pod koszem, jak to oceniasz?
-

Generalnie skład jest bardzo ciekawy, na ławce będą wartościowi gracze a to bardzo ważne. To daje ogromne możliwości, których często brakowało w przeszłości. Pod koszem na pewno wygląda to obiecująco. Zostaje ciężko pracować i się cieszyć. Chyba będziemy drużyną, w której co mecz środek ciężkości i odpowiedzialności będzie się zmieniał.

Koszykówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów basketu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: