Michał Michalak: Sroka znany jest z tego, że prowokuje

Michał Michalak w środę w Zielonej Górze zagrał bardzo dobry mecz. Rzucił 14 punktów i był drugim strzelcem w zespole Dariusa Maskoliunasa. Trefl wygrał 76:71.

- Przyjechaliśmy do Zielonej Góry z myślą o zwycięstwie. Po to się gra w koszykówkę, żeby wygrywać. To, że Stelmet jest faworytem w całych rozgrywkach to nas w ogóle nie przerażało. Wyszliśmy na parkiet i jak widać można wygrać z mistrzem Polski - podkreślał Michał Michalak, jeden z bohaterów środowego zwycięstwa.

20-letni rzucający obrońca na parkiet wyszedł z ławki rezerwowych, jego miejsce w podstawowym składzie zajął David Brembly, który mocno naciskał w obronie na początku meczu Łukasza Koszarka.

Michalak w całym meczu otrzymał od trenera Dariusa Maskoliunasa 25 minut. W tym czasie uzyskał 14 punktów i miał 11 zbiórek! Był bardzo widoczny, trafiał ważne trójki, grał agresywnie w kierunku kosza i wymuszał faule. - Wyszedłem na boisko i robiłem swoje, czyli byłem agresywny. Tak chcę grać w całym sezonie. Pracowałem ciężko przez wakacje i mam nadzieję, że ta praca nie poszła na marne - mówił reprezentant Polski.

20-letni gracz toczył zacięte boje z Marcinem Sroką. - Marcin Sroka znany jest z tego, że prowokuje, ale to część gry. To jednak powoduje, że człowiek jest jeszcze bardziej zmotywowany do walki. W koszykówce gra się pięciu na pięciu, ale rywalizuje się także w indywidualnych pojedynkach - zaznaczał Michalak.

Trefl teraz będzie odpoczywał przez dwanaście dni, ponieważ mecz z PGE Turowem został przełożony na 10 grudnia. Czy ta przerwa nie wybija sopocian z rytmu? - Spotkanie jest przełożone i to nie jest od nas zależne. Będziemy mieli więcej czasu na odpoczynek i zgranie się przed ligą - podkreślał Michał Michalak.

Źródło artykułu: